Pomagam i wpłacam

Maks, który zaraża optymizmem

24 listopada 2016

Maks przed chorobą był ciągle w ruchu. Hop na drzewo, hop na trzepak, na drabinkę i do piaskownicy. I wreszcie skok, który zmienił wszystko. Skok, po którym życie pięcioletniego Maksa i jego mamy obróciło się do góry nogami i zawisło na włosku.

Maksymilian ma pięć lat i pochodzi z Piechowic. Jest wyjątkowo energiczny i niemal zawsze uśmiechnięty. Przed chorobą godzinami biegał z kolegami po boisku za piłką. Uwielbiał też oglądać starszych kolegów, którzy rozgrywali mecze. I nagle to wszystko się urwało. Skok, po którym nóżka zaczęła boleć, jak nigdy dotąd. Ból nóżki zaczął narastać z dnia na dzień. Mama woziła go po kolejnych lekarzach, leżał w kilku szpitalach. Oboje wiedzieli, że dzieje się coś złego, ale diagnoza i tak spadła na nich jak grom z jasnego nieba. Podstępny rak tkanek miękkich.

Rak zabrał mu nóżkę

Maksiu dzielnie znosił kolejne chemioterapie i pobyty w szpitalach, ale jego choroba niestety nie odpuszczała. Nie było nawet czasu na łzy i rozpacz, kiedy na mamę i wiecznie roześmianego chłopca spadła wiadomość, że maluchowi trzeba amputować nóżkę, żeby ratować jego kruche, pięcioletnie życie. Jego mama Kamila długo biła się z myślami, jak powiedzieć mu operacji.

Wytłumaczyłam mu, że jeśli będzie silny i będzie walczył, pozbędzie się choroby. Jeśli będzie miał wolę walki, to długo będziemy razem. On wie, że jeśli mama jest silna, to on też jest silny i walczy razem ze mną – wspomina Kamila Piwowarska.

Na początku 2015 roku lekarze amputowali Maksiowi prawą nogę nad kolanem. Gdy jego mama wspomina tamten czas, ukradkiem ociera łzy i mówi, że po operacja była bardzo ciężka, ale po niej jest taki, jakby Maksiowi ktoś zdjął z barków wielki i ciężki kamień. Chora nóżka bardzo mu przeszkadzała – nie mógł jej wyprostować, nie mógł przez nią chodzić.

Po operacji i zakończeniu chemioterapii wstąpiły w niego nowe siły. Dziś uczy się chodzić na swojej nowej protezie. Dzielnie stawia pierwsze kroki, ale przed nim jeszcze długa rehabilitacja.

Bajki niosą nadzieję

Przy Maksiu cały czas trwa jego mama, która samotnie go wychowuje i musiała dla niego zrezygnować z pracy

Musimy trzymać kciuki za zdrowie i uśmiech naszych dzieci. Bo ich uśmiech jest najlepszym, co może się przytrafić nam, rodzicom. Teraz w odnajdywaniu tych jaśniejszych stron życia z całych sił pomagają nam pracownicy Fundacji „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową”, którzy wspierają nas nie tylko od strony finansowej, ale i takiej zupełnie ludzkiej. Dzięki nim łatwiej nam przejść przez ten trudny czas choroby – tłumaczy pani Kamila.

A Maksiu? Cały czas dzielnie pracuje nad tym, żeby już niedługo zacząć biegać w nowej protezie. I z dziecięcą prostotą opowiada, że najbardziej na świecie interesuje go … chodzenie po ścianach. W końcu Spiderman to jego ukochana bajkowa postać.

Być jak pająk to jest to! Spiderman to dla mnie ktoś, mój bohater – podkreśla z przejęciem i wypiekami na policzkach Maks. I ciągle jeszcze wierzy, że nadludzkie moce ulubionego bajkowego bohatera sprawią, że nóżka mu odrośnie i razem z kolegami będzie mógł biegać za piłką.

1% pomaga

Fundacja „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową” z całych sił stara się mu pomóc. Jemu i kilkuset innym naszym podopiecznym. Maksiu i inne dzieci chcą żyć. Chcą być zdrowe. I wrócić do normalnego życia. Fundacja pomaga im wszystkim. Kupuje bardzo drogie leki i protezy dla maluchów, finansuje ich rehabilitację, płaci za pobyty w sanatorium. To wszystko byłoby niemożliwe, gdyby nie pomoc i wsparcie darczyńców, którzy każdego roku rozliczając się z podatku decydują się na przekazanie Fundacji 1% podatku. Może się wydawać, że kilkanaście, czy kilkadziesiąt złotych niewiele zmieni, ale dla chorych maluchów to naprawdę ogromne wsparcie.

Dlatego warto poświęcić chwilkę, aby wypełnić dodatkowe rubryki w zeznaniu podatkowym: wpisać KRS 86 210 i skorzystać z przywileju decydowania, na co przeznaczone zostaną podatki.

 

Pomóż dzieciom chorym na raka!

Fundacja „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową” Ślężna 114s/1, 53-111 Wrocław

 

Pomaganie jest tak proste!

Masz realny wpływ na życie naszych podopiecznych!
Przylądek Nadziei wpłaty

50zł

Wpłacam

100zł

Wpłacam

Wpłata od serca

Wpłacam

Dzięki Tobie możemy działać!