Pomagam i wpłacam

Słucha z tatą rytmów reggae i bawi się w lekarza. Trzyletnia Michalinka walczy z guzem nerki

22 grudnia 2021

Michalina Przytuła Przylądek Nadziei

Michalinka uwielbia zwierzęta, śpiewać piosenki, tańczyć i czytać książki na dobranoc. Jej ulubioną zabawą jest odgrywanie roli lekarza i każdego dnia dba o zdrowie wszystkich swoich maskotek. Nauczyła się tego w Przylądku Nadziei, gdzie jeszcze niedawno walczyła z nowotworem.

Michalinka Przytuła z Wrocławia to trzyletnia bardzo wesoła, towarzyska i inteligentna dziewczynka. Szybko nauczyła się mówić i już w żłobku udowodniła, że rozwija się szybciej niż jej rówieśnicy. Jej największą miłością są “Psi Patrol” i muzyka!

– Michalinka chodzi na zajęcia do Narodowego Forum Muzyki i uwielbia śpiewać. Często również słucha z tatą muzyki z winyli – mówi pani Halina, mama dziewczynki. – „Psi Patrol” to jej ukochana bajka, każdy odcinek ogląda z wielka fascynacją i zaangażowaniem, nawet jak widziała już wcześniej wielokrotnie – wspomina ze śmiechem mama Michalinki.

Nic dziwnego, bo wojowniczka uwielbia zwierzęta. Jej ukochaną przytulanką jest jeżyk, bardzo lubi zabawy ze spanielami cioci, a na każdym spacerze wypatruje na swojej drodze kotków.

Dziewczynka uwielbia też czytać bajki. Jest to jej obowiązkowy punkt każdego dnia. Kilka zna już na pamięć. Wystarczy pokazać jej obrazek, a Michalinka recytuje historyjkę z pamięci. Czasem bawią się z mamą, która zaczyna czytać bajkę, a wojowniczka ją kończy.

Obecnie marzeniem naszej małej bohaterki jest to, żeby w przyszłości zostać doktorem.
W swoim pokoju ma specjalną walizkę pełną lekarskich przyrządów, które wyciąga, żeby płukać “ogonki” misiom, mamie i tacie. “Ogonek”, to rurka cewnika Broviaka, który Michalince założono w szpitalu podczas walki z guzem nerki. To właśnie przez ten “ogonek” podawano jej leki, które pomogły jej w walce z rakiem i pozwoliły wrócić do domu.

Powiększony brzuszek i krew w moczu

Wiadomość o chorobie Michalinki była zaskoczeniem dla całej rodziny. Dziewczynka zawsze była okazem zdrowia i nic nie wskazywało na to, że na jej nerce rośnie guz.

– W sobotę rok temu Michalinka była na basenie – wspomina pani Halina, mama dziewczynki. – Po powrocie do domu poszła zrobić siusiu, a w jej moczu pojawiła się krew. Zabraliśmy ją na ostry dyżur, żeby sprawdzić co się dzieje, ale pani doktor uznała, że to nic poważnego,
a jedynie efekt skaleczenia. Jednak nie dawało mi to spokoju, dlatego na własną rękę zrobiliśmy badanie krwi. I wtedy wszystko się zaczęło.

W poniedziałek 23.11.2020 wojowniczka odwiedziła swojego lekarza i jeszcze tego samego dnia trafiła na oddział nefrologii w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym. Podczas badania USG wykryto na nerce guza, a następnego dnia Michalinka została przeniesiona do Przylądka Nadziei. Tomograf potwierdził diagnozę a dodatkowo wykryto przerzut na płucu.

– To był taki szok, że reakcja mogła być tylko jedna – płacz i niedowierzanie. Pojawia się mętlik w głowie, a człowiek zaczyna w przerażeniu szukać deski ratunku – wspomina pani Halina. – Michalinka nie wiedziała co się dzieje, były momenty że to ona mnie uspokajała, żebym nie płakała. Pojawiły się myśli, że coś przeoczyliśmy, ale USG robione rok wcześniej nie wykazywało żadnych zmian. Guz był naprawdę duży. Michalinka miała trochę większy brzuszek, ale lekarze i rehabilitanci tłumaczyli, że jest on efektem słabych mięśni brzucha
i dobrego apetytu córeczki.

Dziewczynka trafiła do Przylądka Nadziei w IV stadium choroby.

Diagnoza – guz Wilmsa

Lekarze rozpoczęli zwalczanie guza nerki Michalinki od sześciu cykli chemioterapii, której zadaniem było cofnięcie przerzutów i zmniejszenie guza. Niestety, zmiany były tak duże, że nie udało się uratować nerki i na początku stycznia 2021 roku dziewczynka przeszła operację jej usunięcia, a tuż po niej cykl radioterapii.

Podobnie było z przerzutem , który się zmniejszył, ale nie zniknął z płuca. Lekarze ponownie operowali Michalinkę na początku marca 2021. Później rozpoczął się trwający ponad pół roku etap chemioterapii pooperacyjnej.

– Córka dość dobrze znosiła leczenie – wspomina mama dziewczynki. Na chemię reagowała całkiem nieźle, była osłabiona, z czasem po kolejnych dawkach chemii męczyły ją długie gorączki. Zdarzały się transfuzje krwi. Ominęły nas za to wymioty i długofalowe złe samopoczucie. Znajomi, którzy spotykali nas na spacerach w trakcie leczenia mówili, że na pierwszy rzut oka Michalinka wygląda jak całkiem zdrowe dziecko.

Dużym wyzwaniem okazał się jednak brak kontaktu z rodziną i rówieśnikami. Choroba Michalinki zbiegła się w czasie z pandemią koronawirusa. Z powodu obniżonej odporności pacjentki jej rodzice postanowili ograniczyć kontakty towarzyskie.

– To nie było jednak jedyne wyzwanie – wspomina pani Halina. – W trakcie leczenia musiałam opuścić szpital i zamienić się z mężem. Michalinka po raz pierwszy została w szpitalu z tatą
i po raz pierwszy nie miała mamy w pobliżu.

Szybko się jednak okazało, że tata z córką znaleźli wspólny język, a pobyt w szpitalu zbliżył ich do siebie. Razem się bawili, słuchali muzyki i śpiewali.

– Wcześniej też super się dogadywali, bo tata Michalinki był zawsze obecny i zaangażowany, ale po powrocie ze szpitala spędzali ze sobą więcej czasu, a mama przestała być do wszystkiego potrzebna – śmieje się pani Halina.

Pani doktor Michalinka

Dziś Michalinka czuje się dobrze. Zakończyła leczenie, a ostatni tomograf brzuszka i płuc nie pokazał żadnych niepokojących zmian. Dziewczynka pojawia się na kontrolnych badaniach
i wraca pomału do sił po leczeniu.

– Szpital wspomina raczej na wesoło, podczas zabaw, kiedy pielęgnuje broviaczki misiów – śmieje się pani Halina. – Pamięta też mniej przyjemne momenty, ale zabawa w lekarza stała się jedną z ulubionych. Wierzymy mocno, że niedługo nasza rodzina wróci do „normalności”
i po chorobie pozostanie tylko złe wspomnienie, a kolejne pobyty w szpitalu będą wiązały się tylko z badaniami kontrolnymi.

Mocno trzymajmy kciuki, żeby Michalinka była zdrowa i mogła cieszyć się radosnym dzieciństwem.

 

Pomóż dzieciom chorym na raka!

Fundacja „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową” Ślężna 114s/1, 53-111 Wrocław

Pomaganie jest tak proste!

Masz realny wpływ na życie naszych podopiecznych!
Przylądek Nadziei wpłaty

50zł

Wpłacam

100zł

Wpłacam

Wpłata od serca

Wpłacam

Dzięki Tobie możemy działać!