Kamil Długosz ma 9,5 lat i pochodzi z Wałbrzycha. W układaniu klocków nie ma sobie równych! Kocha Lego i każdą wolną chwilę wykorzystuje na tworzenie kolejnych konstrukcji. W swoim pokoju ma już sporą kolekcję różnych zestawów, z których powstają najrozmaitsze pojazdy, bo to one sprawiają mu najwięcej frajdy. Kamil nie ogranicza jednak swojej wyobraźni i kiedy kończy mozolną układankę, burzy ją, by stworzyć coś nowego.
– Pokój Kamila przypomina plan zdjęciowy programu “Lego Masters” – śmieje się mama wojownika, pani Agnieszka. – Jego marzeniem jest zostać jednym z uczestników i zmierzyć się z innymi mistrzami układania.
Chłopiec może pochwalić się również wspaniałą pamięcią. Nauka nowych słówek z angielskiego, recytacja wierszy czy śpiewanie piosenek na ocenę to dla niego pestka! Dzięki swojej super pamięci jest bardzo dobrym uczniem i ma jeszcze więcej czasu na zabawę i… oglądanie horrorów!
Horrory to pasja, którą dzieli ze swoją 8 lat starszą siostrą, Martyną. Uwielbiają wspólne seanse na domowej kanapie, którym zamiast strachu towarzyszy mnóstwo śmiechu. Rodzeństwo świetnie się dogaduje!
– Martyna zawsze marzyła o bracie – wspomina pani Agnieszka. – Kiedy dowiedziała się, że Kamil rośnie w brzuszku to się popłakała ze szczęścia!
No co dzień kibicują sobie wzajemnie. Kamil jest największym fanem swojej siostry, która gra w siatkówkę. Martyna natomiast kibicuje bratu, który od niedawna walczy z ciężkim nowotworem kości.
Wszystko zaczęło się nagle w październiku 2020 roku. Kamil zawsze był okazem zdrowia. Nigdy nie chorował, sporadycznie zdarzał się niewinny katar. Ale chłopiec zaczął skarżyć się na ból w nodze.
– Na początku stosowałam domowe metody na uśmierzenie bólu – wspomina pani Agnieszka. – Byłam pewna, że to jakieś niewinne stłuczenie. Nacierałam nogę syna, ale ból się utrzymywał, a po kilku dniach zauważyłam, że noga w okolicy kolana jest opuchnięta.
Mama zabrała syna do lekarza, który stwierdził, że noga w nodze faktycznie są jakieś zmiany. Podejrzewał wirusowe zapalenie stawów i skierował pacjenta do chirurga w celu dokładniejszej diagnozy. Już następnego dnia Kamila czekał rentgen nogi.
– Nigdy tego nie zapomnę – wspomina mama wojownika. – Kiedy usłyszałam, że kość syna ma bardzo duży ubytek, byłam załamana!
Lekarz od razu wiedział z czym ma do czynienia. To złośliwy nowotwór kości.
Kamil rozpoczął leczenie we Wrocławiu. W Dolnośląskim Szpitalu Specjalistycznym im. T. Marciniaka zrobiono mu prześwietlenie i biopsję. Wyniki były bezlitosne. Chłopiec choruje na OSTEOSARCOMĘ. Nowotwór złośliwy zaatakował kości i chrząstki stawowe kończyn i kość długą w nodze. Po kilku dniach trafił do Przylądka Nadziei, gdzie miał kontynuować walkę z przeciwnikiem.
– Nie mogłam się pozbierać – wspomina pani Agnieszka. – Ale zaopiekowała się nami pani doktor Jadzia. To wspaniały lekarz! Nie tylko leczyła syna, ale również dodawała nam otuchy i siły w trudnych chwilach.
Kamil rozpoczął jeden z kilku cykli chemioterapii. Niestety, nie znosił leczenia najlepiej. Stale był zmęczony, doskwierały mu wymioty i brak apetytu. Był jednak bardzo dzielny. Oprócz chemioterapii czeka go jeszcze operacja usunięcia chorej kości. W jej miejsce chorej ma zostać wstawiona endoproteza. Operacja odbędzie się jednak w Warszawie, gdzie są specjaliści, którzy leczyli już podobne przypadki.
– Bardzo zależało mi, żeby syn został w Przylądku, ale przekonano mnie, że to dla jego dobra – wspomina pani Agnieszka. – Lekarz przekonał nas, że nogę Kamila można uratować!
Kolejne cykle chemioterapii były lżejsze, ale Kamil wciąż nie czuł się najlepiej.
– Wydaje się jednak, że chemioterapia działa – przekonuje mama chłopca. – Wizualnie guz wygląda na mniejszy, ale oczywiście przed operacją wszystko musimy potwierdzić badaniami.
Operacja jest jednak początkiem drogi o zdrowie Kamila. Po niej czeka go kolejna chemioterapia, długa rehabilitacja i wizyty kontrolne. Rodzina wojownika jak i on sam są jednak dobrej myśli. Martyna postanowiła zrezygnować z grania w siatkówkę w bydgoskim klubie, żeby być przy swoim bracie. Trzymajmy mocno kciuki by chłopiec jak najszybciej wrócił do swojej rodziny, układania lego i oglądania horrorów.
Fundacja „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową” Ślężna 114s/1, 53-111 Wrocław