Klara Pinkowska pochodzi z Ostrowa Wielkopolskiego i uwielbia zabawy plastyczne oraz taniec. Z plasteliny lub modeliny potrafi wyczarować wszystko, a ostatnio ulepiła bałwana i brokatową choinkę, bo jak każda miłośniczka księżniczek, uwielbia błysk.
– Klara marzy o tym, żeby zostać królewną i czasem nawet tak się zachowuje – śmieje się pani Sandra, mama dziewczynki. – Nie ma jeszcze sukni balowej, ale za to jak wszystkie księżniczki pięknie tańczy! W przyszłości musimy ją zapisać do szkoły tańca – dodaje mama wojowniczki.
Kiedy Klara znudzi się odgrywaniem roli królewny i zabawą plasteliną, chwyta za fiolki, bandaże i strzykawki. Uwielbia zabawy w lekarza i w laboratorium, dlatego wszystkim maskotkom zakłada opatrunki, bada je i pobiera im krew. Nauczyła się tego w Przylądku Nadziei, gdzie dziś dzielnie walczy z nowotworem.
Choroba Klary dała o sobie znać niespodziewanie, gdy w moczu dziewczynki pojawiła się krew. Mama zabrała ją na SOR, gdzie podczas badania lekarz wykrył w jej ciele guza. Pacjentka natychmiast została skierowana do Wrocławia, a w Mikołajki trafiła już do Przylądka Nadziei, gdzie czekała ją seria szczegółowych badań.
– USG pokazało bardzo dużego guza Wilmsa – wspomina pani Sandra. – Nie umiem opisać tego co wtedy czułam. Mąż był akurat w pacy w Niemczech, a ja zostałam tu z córką sama. Na szczęście guz nie dał przerzutów do wątroby ani płuc, a ja przestałam już płakać. W ciągu dnia robię dobrą minę do złej gry, ale jak stąd wyjdziemy to będę potrzebowała wsparcia – dodaje mama Klary.
Trzy dni po diagnozie, 9.12.2021 roku lekarze podjęli walkę z guzem. Klara rozpoczęła chemioterapię, której zadaniem jest zmniejszenie guza na tyle, aby można było go operować.
Dziewczynka jest bardzo dzielna, choć nie wszystko do końca rozumie, przez co bywa rozdrażniona. Podczas pierwszej chemioterapii doskwierały jej wymioty, suchość skóry i brak apetytu. Efekty leczenia na razie trudno jednoznacznie ocenić.
– Teraz czekamy na operację – mówi mama Klary. – Na razie córka odzyskała siły i wróciła do zabawy – dodaje pani Sandra.
Mocno trzymajmy kciuki za dzielną wojowniczkę aby jak najszybciej pokonała chorobę i wróciła do domu. Bardzo tęskni za swoimi rybkami, ale w szpitalu, oprócz mamy, jest z nią miś, którego dostała od profesor Bernardy Kazanowskiej. Swoim pluszowym uściskiem pomaga jej w walce z chorobą.
Fundacja „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową” Ślężna 114s/1, 53-111 Wrocław