Krzysztof Kawa to wesoły, wrażliwy i pogodny osiemnastolatek z Wrocławia, którego największą pasją jest sport, a dokładnie koszykówka. Nastolatek dużo trenował, żeby kiedyś grać w koszykarskiej drużynie Śląska Wrocław. Ale jego ulubionym klubem jest Los Angeles Lakers.
– Krzyś ma w szafie całą kolekcję koszykarskich koszulek – mówi pani Danuta, mama nastolatka. Na półkach syna są książki biograficzne o znanych koszykarzach. Jego największą inspiracją jest Kobe Bryant.
Niestety, odkąd Krzysztof usłyszał diagnozę musiał porzucić marzenia o basekcie. Czekało go długie leczenie, operacja nogi, wstawienie endoprotezy i rehabilitacja. Ale chłopak do życia podchodzi z optymizmem i nadzieją, którą zaraża innych.
– Syn znalazł sobie kolejną pasję – mówi mama nastolatka. Na osiemnaste urodziny dostał od swojego starszego brata, Grzogorza, drukarkę 3D. Od tamtej pory pochłonęło go programowanie i projektowanie.
Krzysiek rozwija nowe umiejętności i z pasją drukuje miecze, figurki zwierzaków i postaci z filmów. W przyszłości chciałby to robić zawodowo. Najpierw musi jednak rozprawić się z przeciwnikiem.
Wszystko zaczęło się w marcu 2020 roku. Nastolatek zaczął skarżyć się na ból w kolanie, który nie wydawał się na początku niczym niepokojącym.
– Syn dużo trenował – wspomina pani Danuta. – Bardzo zależało mu na profesjonalnej grze i byliśmy przekonani, że przesadził z ćwiczeniami. W końcu odpuścił treningi, ale ból nie mijał.
Wkrótce nad kolanem nastolatka pojawił się guz. Zaczęły się poszukiwania prawdziwej przyczyny bólu. Krzysiek wędrował od specjalisty do specjalisty. Pediatra, chirurg, ani ortopeda nie byli w stanie jednoznacznie określić co się dzieje w nodze pacjenta. Po rezonansie padła wstępna diagnoza: mięsak lub osteosarcoma.
– Dla nas to był prawdziwy szok – wspomina mama wojownika. – Byliśmy zdruzgotani, że nasz syn choruje na nowotwór. W dodatku nie mieliśmy pojęcia jaka czeka go przyszłość i z czym będzie musiał się zmierzyć.
Krzyś i cała jego rodzina z niepokojem czekali na właściwą diagnozę choroby.
Kolejnym krokiem w diagnozie była biopsja. W oczekiwaniu na wyniki Krzyś trafił do Przylądka Nadziei. Tam czekała go kolejna seria badań: rentgen, tomografia, rezonans. Na początku kwietnia znana była już diagnoza: rak złośliwy kości.
– To było na dwa dni przed osiemnastką Krzysia – wspomina mama nastolatka. – Z początku nie dowierzaliśmy, towarzyszyła nam rozpacz i niemoc. Wszystko działo się tak szybko.
Jak najszybciej Krzysiek miał zacząć chemioterapię. Ale na jego drodze do zdrowia pojawił się kolejny przeciwnik – koronawirus. Chłopak zachorował na COVID-19 i terapię trzeba było przesunąć.
Leczenie rozpoczął dopiero na początku maja tego roku w Instytucie Matki i Dziecka, który specjalizuje się w leczeniu osteosarcomy. Pierwsza chemioterapia nie była łatwa dla Krzysia, ale wojownik znosił leczenie dzielnie, żeby lekarze mogli zoperować guza i uratować jego nogę.
Krzyś był przerażony, że straci nogę. Ale dzięki szybkiej diagnozie i skutecznemu leczeniu nie było to konieczne. W lipcu tego roku podczas operacji usunięto mu 30 cm kości udowej i kolana, w miejsce których wstawiono mu endoprotezę.
– Krzyś znosi leczenie bardzo dzielnie – podkreśla pani Danuta. – Wyniki badań jego nogi są bardzo dobre i syn biega już z jedną kulą, albo nawet bez! Jest bardzo dzielny i patrzy na wszystko z optymizmem. Zdarzają się jednak chwile załamania.
Bo leczenie utrudniają nawracające infekcje. Chłopak w trakcie leczenia musiał się zmagać nie tylko z COVID-19, ale także z sepsą i zapaleniem płuc. W stanach pogorszenia zdrowia trafia do Przylądka. Poza tym nowotwór dał przerzuty na płuca i konieczna będzie kolejna operacja.
– Na początku października czeka nas kolejna chemioterapia w Instytucie Matki i Dziecka – mówi mama wojownika. Tam zostanie również ustalony kolejny plan leczenia Krzysia.
Choroba wywróciła życie nastolatka do góry nogami, ale ten ani myśli się poddawać. Często powtarza sobie i swojej mamie, że wszystko będzie dobrze. Na duchu podnosi go nie tylko rodzina, ale także jego grono najbliższych przyjaciół i jego wychowawczyni z technikum.
My też mocno trzymajmy kciuki za Krzyśka, żeby jak najszybciej uporał się z przeciwnikiem i żeby wrócił do zdrowia. Żeby mógł rozwijać swoje pasje i wieść szczęśliwe życie!
Fundacja „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową” Ślężna 114s/1, 53-111 Wrocław