Nasi Podopieczni

Oskar Jasiak

Autor: Paula Nowak | Feb 28, 2025 7:14:15 AM

Oskar to pełen energii nastolatek, który kocha sport, zwierzęta i spędzanie czasu z przyjaciółmi. Choroba przyszła niespodziewanie, a pierwsze objawy łatwo było przypisać intensywnym treningom. Diagnoza zmieniła życie całej rodziny – od października 2024 roku Oskar przechodzi intensywne leczenie, które obejmuje chemioterapię, leki biologiczne i w przyszłości przeszczep. Mimo trudności, zarówno on, jak i jego bliscy, nie tracą nadziei. Ich celem jest powrót do zdrowia i normalnego życia, na które Oskar w pełni zasługuje.

 

Oskar od zawsze był pełen energii. Jako dziecko wszędzie było go pełno, a jako nastolatek wciąż miał w sobie tę iskrę – żywiołowość, ciekawość świata i pasję do sportu. Karate było dla niego czymś więcej niż tylko zajęciem – dawało mu radość, poczucie siły i możliwość rywalizacji. Uwielbiał koszykówkę, siatkówkę, filmy i grę online z kolegami. Miał też wielkie serce dla zwierząt, a jego pies był dla niego najlepszym towarzyszem.

 

Choroba pojawiła się niespodziewanie, choć teraz, z perspektywy czasu, można dostrzec sygnały, które mogły ostrzec rodzinę. Częste bóle głowy, zmęczenie, ból kolana – wszystko wydawało się skutkiem intensywnych treningów i gwałtownego wzrostu. „Byliśmy u pediatry, ale ponieważ wcześniejsze badania krwi były dobre, nie dostaliśmy skierowania na kolejne” – wspomina mama Oskara. Dopiero, gdy na ciele chłopca pojawiły się wybroczyny, niepokój stał się silniejszy. Szybka wizyta na SOR, badania krwi i nagłe przewiezienie karetką na sygnałach do szpitala pediatrycznego w Kielcach – tak zaczęła się nowa rzeczywistość rodziny.

 

Od 20 października 2024 roku Oskar przebywa na oddziale onkologii i hematologii dziecięcej. Leczenie jest intensywne i obciążające. Przeszedł dwa protokoły terapii, a obecnie jest w trakcie dwóch cykli Blincyto i jednego bloku HR. Na końcu tej drogi czeka go przeszczep. „Po wielu miesiącach trudnych chemii, skutków ubocznych i wyzwań, teraz czuje się w miarę dobrze” – mówi jego mama. Mimo to, nadal przyjmuje wiele leków, w tym amerykański lek biologiczny Blincyto i Desantunibum na gen Philadelfia, co dodatkowo obciąża jego organizm. Choroba i długie leczenie wpłynęły na jego samopoczucie – pojawiła się depresja i zamknięcie w sobie. Seronil okazał się wsparciem, pomagając Oskarowi odnaleźć się w tej nowej, trudnej rzeczywistości.

 

Dla mamy Oskara to wszystko było niewyobrażalnie trudne. „Byłam w szoku, kiedy usłyszałam diagnozę. Nie miałam czasu na rozpacz – musiałam być silna dla Oskara” – wspomina. Mimo to, choroba syna tak mocno wstrząsnęła jej życiem, że sama trafiła pod opiekę psychiatry. Nie może pracować, spędza z nim cały czas w szpitalu. Dodatkowo zmaga się z własną chorobą neurologiczną, a jej mąż, jeszcze przed diagnozą Oskara, trafił w stanie przedzawałowym na kardiologię. „Dziś wszyscy troje walczymy o zdrowie, a jedynym członkiem rodziny, który nie musi martwić się o leczenie, jest nasz starszy syn. I oby tak zostało” – dodaje mama.

 

Oskara czeka jeszcze długa droga – leczenie potrwa kolejne dwa lata, a dopiero po pięciu latach od przeszczepu będzie można powiedzieć, że jest zdrowy. „To nasz cel, to nasza nadzieja” – podkreśla jego mama. Mimo wszystkich trudności rodzina wierzy, że chłopak wróci do swoich pasji, do szkoły, do życia, które tak kochał. Na razie czekają i trzymają się razem – bo nic innego nie ma teraz większego znaczenia.

 

Fundacja „Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową”, ul. Ślężna 114s/1, 53-111 Wrocław