Nasi Podopieczni

Lekarzem, a może architektem? Sylwia będzie kim tylko zechce, ale najpierw musi pokonać białaczkę limfoblastyczną. - Na Ratunek

Autor: Bartlomiej | Mar 26, 2020 10:55:00 AM

Siniaki, mocne osłabienie i krwotoki – Pani Agnieszka, mama Sylwii, od razu wiedziała, że z jej córką dzieje się coś niedobrego, więc natychmiast udały się do szpitala. Okazało się, że za złym samopoczuciem nastolatki stoi ostra białaczka limfoblastyczna. Na szczęście Sylwia szybko trafiła do Przylądka Nadziei, gdzie otrzymała potrzebną pomoc. Wszyscy mamy nadzieję, że równie szybko pokona chorobę.

Sylwia Bilska mieszka we Wrocławiu i za kilka miesięcy skończy 18 lat. Jest spokojną, poukładaną i ambitną nastolatką. Chodzi do drugiej klasy liceum i zastanawia się nad wyborem odpowiedniego kierunku studiów. Jeszcze nie wie, czy chce być lekarzem, czy architektem. Od 7 roku życia jest związana z tańcem. Dancehall, street dance, akrobatyka – Sylwia próbowała wiele styli i każdy jest dla niej wyjątkowy i niepowtarzalny.

 

Nastolatka rzadko chorowała, była prawdziwym okazem zdrowia. Wszystko było w porządku, do momentu, kiedy dziewczyna zaczęła źle się czuć. Któregoś dnia Sylwia dostała mocnego krwotoku, a na jej ciele pojawiły się siniaki.

– Była bardzo osłabiona i blada, a wchodzenie po schodach zajmowało jej bardzo dużo czasu – wspomina pani Agnieszka. – Zaniepokoiliśmy się, więc pojechaliśmy szybko do szpitala przy ul. Borowskiej.

W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym nastolatka dostała 4 transfuzje krwi. Lekarze podejrzewali anemię i wykonali morfologię. Badania pokazały bardzo niski poziom płytek, więc specjaliści skierowali Sylwię do Przylądka Nadziei.

– Na początku marca trafiliśmy na Hematologię, gdzie lekarze postawili diagnozę: ostra białaczka limfoblastyczna – wspomina mama nastolatki. –  Pobrali córce szpik i płyn rdzeniowo-mózgowy. Próbki zostały wysłane do Zabrza i Łodzi, aby specjaliści mogli ustalić konkretny rodzaj białaczki
i dopasować odpowiednie leczenie.

Sylwia jest obecnie objęta standardowym leczeniem – lekarze włączyli chemioterapię oraz kurację sterydami. Miała robioną punkcję i prawdopodobnie specjaliści niebawem powtórzą badanie.

– Córka jest obecnie po dwóch cyklach chemii i czeka ją jeszcze kilka. Później lekarze zobaczą jak reaguje na leczenie i podejmą następne kroki – opowiada pani Agnieszka. – Niebawem będzie miała założonego broviaca, dzięki czemu uniknie częstego, bolesnego kłucia igłami.

Dziewczyna bardzo źle znosiła punkcję. Po zabiegu towarzyszył jej ból głowy, pleców oraz żuchwy. Ból był tak duży, że konieczne było zastosowanie silnych leków przeciwbólowych.

– Chemioterapię znosi dobrze, nie wystąpiły jak dotąd duże skutki uboczne – opowiada mama dziewczyny.

W związku z koranawirusem Sylwia całe dnie spędza w sali, oglądając filmy, grając w gry komputerowe, surfując po internecie, słuchając muzyki i czytając książki. Wspólnie z mamą grają w planszówki. Nastolatka bardzo często rozmawia z koleżankami ze szkoły przez telefon. Nawiązała też kilka nowych znajomości w Przylądku Nadziei.

– Z uwagi na obecną sytuację i zagrożenie pandemią, mąż przyjeżdża
z dwoma pozostałymi córkami, przywożąc nam jedzenie. Niestety nie możemy się spotkać. Widujemy się jedynie przez szybę – mówi pani Agnieszka. – Mamy nadzieję, że niedługo nasza córka wyzdrowieje i wróci do domu i do swojej rodziny, która bardzo za nią tęskni.


Fundacja „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową” Ślężna 114s/1, 53-111 Wrocław