Nasi Podopieczni

6-letnia Zuzia kontra nowotwór układu nerwowego - Na Ratunek

Autor: Bartlomiej | Jun 2, 2021 6:03:00 AM

Kiedy radosna i uśmiechnięta dziewczynka, wymiotuje i skarży się na ból głowy, którego nie można pokonać żadnymi lekami przeciwbólowymi, to znak, że trzeba szybko interweniować. Po wnikliwych badaniach okazało się, że Zuzia choruje na Medulloblastomę, który jest złośliwym nowotworem układu nerwowego. Sześciolatka rozpoczęła walkę z agresywnym wrogiem.

Zuzia Wardyńska to sześcioletnia, uśmiechnięta i śliczna dziewczynka, która mieszka w Głogowie. Jest prawdziwą duszą towarzystwa, wszędzie jej pełno i uwielbia bawić się z rówieśnikami. Najbardziej na świecie kocha pływać! Lubi bawić się lalkami, samochodami oraz klockami i przepada za oglądaniem bajek. Jak na prawdziwą sześciolatkę przystało, w przedszkolu czuje się jak ryba w wodzie. Jest oczkiem w głowie swoich rodziców i wszystkich bliskich, a także wzorem do naśladowania dla młodszego brata.



Dziewczynka była okazem zdrowia, do momentu, aż w maju 2021 roku zaczęła wymiotować i skarżyć na ból głowy.


Udaliśmy się do naszego pediatry, który zlecił USG jamy brzusznej, badanie moczu i morfologię. Wyniki USG oraz krwi miała w porządku, ale z moczu wyszło, że może mieć zapalenie układu moczowego – mówi pani Magdalena, mama Zuzi. – Przy zapaleniu wymioty mogą się zdarzać, ale te bóle głowy mi nie pasowały. Dostaliśmy leki na układ moczowy i pediatra mówił, że jeżeli stan córki się nie poprawi, mamy się zgłosić do szpitala.


Niestety kuracja nie przyniosła poprawy samopoczucia sześciolatki, więc 1-go maja Zuzia trafiła do szpitala w Głogowie, w którym specjaliści wykonali tomografię komputerową głowy. Badanie wykazało zmiany w mózgu, więc lekarz skierował dziewczynkę do Przylądka Nadziei.



W Przylądku mieliśmy wykonaną tomografię komputerową, ale tym razem z kontrastem. Lekarze potwierdzili przypuszczenia dotyczące zmian w główce Zuzi – podkreśla mama dziewczynki. – Po kilku dniach lekarze zbadali córkę rezonansem magnetycznym, który nie tylko potwierdził zmiany w głowie, ale również wykazał dodatkowe, w kręgosłupie, a dokładniej w rdzeniu kręgowym. Diagnoza była przerażająca: złośliwy nowotwór układu nerwowego.


Dziewczynka, mimo przyjmowanych mocnych leków, dalej cierpiała na potężne bóle głowy, więc specjaliści postanowili wykonać ponowne badanie tomografem, które pokazało, że Zuzi zaczyna się robić wodogłowie.


Neurochirurg widząc co się dzieje, zdecydował się założyć Zuzi zastawkę w głowie, która odprowadza płyn mózgowo-rdzeniowy. Operacja przeszła książkowo, bo już po 2 godzinach była z powrotem w sali. Niestety po chwili córce zaczęły pogarszać się parametry: wysoki puls, przyśpieszona saturacja – mówi pani Magdalena. – Anestezjolog powiedział, że Zuzię trzeba zaintubować i podłączyć do respiratora i tak też zrobił. Córka miała atak padaczkowy, epileptyczny. Na szczęście po nocy odłączyli ją od respiratora i już było stabilnie.



W poniedziałek, 10-go maja Zuzia miała przeprowadzaną operację wycięcia jak największej części guza i pobranie wycinka do badania histopatologicznego. Niestety, poza pobraniem próbki, nie udało się usunąć guza.


Po operacji Zuzia zaczęła mieć problem z prawym oczkiem, które zaczęło uciekać. Do tego ma lekki niedowład lewej strony, czyli rączki i nóżki. Od tamtej pory córka ma regularną rehabilitację i zauważyłam, że jest coraz lepiej – podkreśla mama sześciolatki.


Badanie wycinka guza potwierdziło najgorsze obawy. U Zuzi rozpoznano Medulloblastomę, czyli Rdzeniaka Zarodkowego. W klasyfikacji WHO, dotyczącej stopnia złośliwości nowotworów ośrodkowego układu nerwowego, przypisano mu IV, czyli najwyższy spośród wyróżnianych stopni złośliwości. Jest to nowotwór niebezpieczny i agresywny.

 


Lekarze szybko wdrożyli chemioterapię i już jest po pierwszym cyklu. Przed nami jeszcze trzy. Guzy są nieoperacyjne, więc musimy je pokonać chemią – mówi pani Magdalena. – Po dwóch cyklach córka będzie miała robiony rezonans, aby sprawdzić, czy leczenie przynosi efekty. Czekamy też na decyzję radiologów i dowiemy się, czy czeka nas radioterapia.


Zuzia przebywa cały czas w Przylądku Nadziei, na OWN, czyli oddziale większego nadzoru, więc niestety nie ma zbyt dużego kontaktu z dziećmi.


Córka dobrze znosi leczenie. Zrobiła się bardzo spokojna i trochę marudna, ale już powoli wraca się do siebie, zabawy i oglądania bajek. Z powrotem zaczęła się uśmiechać. – podkreśla mama sześciolatki. – Bardzo nie lubi wszystkich badań i kłucia igłą, ale jest bardzo dzielna.



Dziewczynka przechodzi przez rehabilitację, dzięki której zacznie chodzić i zaciskać rączkę.


Wiemy, że leczenie oraz rehabilitacja, którą Zuzia będzie musiała przejść po leczeniu, będzie długa i kosztowna. Ale wierzymy z całych sił, że nam się uda pokonać chorobę i nasza księżniczka wyzdrowieje.


Fundacja „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową” Ślężna 114s/1, 53-111 Wrocław