Poradnik podatnika

Drugi próg podatkowy. Kiedy 32-procentowy podatek? Czy można go uniknąć?

Autor: Admin | Aug 8, 2024 9:54:40 AM

Zarabiając do 10 tys. zł brutto miesięcznie, nie musimy przejmować się progami dochodowymi, czyli wyższą stawką podatku wynoszącą 32 proc. Choć możemy się zdziwić. Są sytuacje, kiedy nasza pensja jest niższa, dostajemy na rękę mniej niż 7 150 zł, a wyższy podatek i tak nas dopadnie. Wtedy po rozliczeniu PIT za 2023 r. okaże się, że będziemy musieli dopłacić fiskusowi. W jakich sytuacjach 32-proc. podatek może nas zaskoczyć?

Dla większości dobrze zarabiających podatników pracujących na etacie, drugi próg podatkowy nie jest szokiem. Jeśli np. w listopadzie przekroczyli granicę 120 tys. zł, to pracodawca za listopad i grudzień przelał im na konto niższą kwotę niż we wcześniejszych miesiącach. Odciągnął nie 12-proc., a 32-proc. zaliczkę na podatek dochodowy.

W takiej sytuacji, wypełniając deklarację PIT-37, podatnik powinien w rozliczeniu z fiskusem wyjść mniej więcej na zero. Gdy korzysta z ulg czy odliczeń, to otrzyma zwrot. Przekazanie 1,5% na organizację pożytku publicznego nie ma wpływu na rozliczenie.

W trudniejszej sytuacji znajdziemy się, jeśli za wszystkie 12 miesięcy nasz pracodawca odprowadzał 12-proc. zaliczkę na PIT, a my mieliśmy inne źródła dochodów, od których również mieliśmy odprowadzaną 12-proc. zaliczkę. Gdy w którymś momencie suma naszych wszystkich dochodów przekroczyła 120 tys. zł, to od nadwyżki musimy dopłacić fiskusowi.

O taki scenariusz wcale nie jest trudno, jeśli pracując na etacie dorobiliśmy sobie wykonując prace na umowę-zlecenie czy umowę o dzieło. Załóżmy, że nasza pensja brutto to 8 tys. zł. Nie zawracamy sobie głowy skalą podatkową – przecież nasz roczny dochód to 96 tys. zł, daleko od progu 120 tys. zł. Nasza firma osiągnęła dobry wynik, do czego nasza praca istotnie się przyczyniła. Zostaliśmy za to docenieni i otrzymaliśmy w grudniu roczną premię w wysokości miesięcznego wynagrodzenia – 8 tys. zł. Suma naszych zarobków u pracodawcy wzrosła więc do 104 tys zł. Wciąż jesteśmy poniżej progu.

Otrzymujemy PIT-11 od pracodawcy i wszystko jest OK. Nadchodzą również PIT-y od zleceniodawców. To nam przypomina, że w lutym 2023 roku wykonaliśmy zlecenie za 6 tys. zł, a w czerwcu za 15 tys. zł. Do tego jeszcze trafiła nam się fucha w październiku, za która otrzymaliśmy 5 tys. zł. W PIT-37 sumujemy nasze dochody i wychodzi 130 tys. zł. A wszystkie zaliczki na podatek dochodowy odprowadzane były wg stawki 12 proc.

I tak już w 2024 roku uświadamiamy sobie, że w 2023 roku weszliśmy w drugi próg dochodowy. Za późno już, aby poczynić kroki zmniejszające nasze obciążenie podatkowe. Musimy dopłacić fiskusowi. Od 10 tys. zł które przekraczają pierwszy próg podatkowy, zobowiązani jesteśmy zapłacić 32-proc. podatek. Mieliśmy odciągniętą zaliczkę 12-proc., zatem winni jesteśmy różnicę – 20 proc. W uproszczeniu, dopłacić musimy 200 zł.

Przy takich dochodach nie jest to kwota, która nas dobije, ale jednak sam fakt dopłacania podatku nie jest miły, szczególnie kiedy zarobione w minionym roku pieniądze już wydaliśmy i dopłatę realizujemy z bieżących dochodów. Takie sytuacje zdarzają się tym, którzy mają godziwe pensje oraz możliwość dorobienia.

Gdy zarabiamy miesięcznie w okolicach 10 tys. zł i mieścimy się w progu 120 tys. zł i ten sam pracodawca dodatkowo wynagradza nas premią (bądź kilkoma premiami w ciągu roku), to on wie, kiedy przekraczamy drugi próg podatkowy i od właściwego momentu zaczyna potrącać od wypłacanej pensji netto 32-proc. podatek. Wtedy nie ma dla nas zaskoczenia przy składaniu deklaracji PIT-37 za 2023 rok.

Inaczej sytuacja wygląda, gdy jesteśmy w stanie przewidzieć wysokość naszych wszystkich rocznych dochodów przed końcem roku podatkowego. Jeśli dziś już wiemy, że w 2024 roku będziemy mieć dodatkowe umowy, albo wysokie premie od pracodawcy, to możemy uniknąć dopłaty podatku. Zamiast wspierać budżet państwa, możemy bezpośrednio wesprzeć potrzebujących lub samych siebie.

Dwa najprostsze sposoby, to przekazanie w tym roku darowizny albo wpłacenie pieniędzy na swoja przyszłą emeryturę. Można jedno i drugie. Chcąc np. pomóc w leczeniu dzieci chorych na nowotwory, przekazujemy im pieniądze. Rozliczając się w 2025 roku, składając PIT za 2024, kwota darowizny zmniejsza nasz dochód podlegający opodatkowaniu. Jednak odliczyć możemy maksymalnie kwotę stanowiącą 6% naszych dochodów. Trzymając się wcześniejszego przykładu, czyli dochodu na poziomie 130 tys. zł, możemy zyskać podatkowo przekazując kwotę do 7 800 zł.

Natomiast limit wpłat na Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE) w 2024 roku to kwota 9 388,80 zł. Z wpłatą IKZE, jak i darowizną, możemy poczekać do grudnia 2024 roku, kiedy już będziemy mieć pełniejszy obraz naszych dochodów. Kiedy dokonamy wpłat obniżających nasze podatki, nie ma znaczenia, kluczowe, aby były w tym roku, za który się rozliczamy.

W ten sposób zmniejszymy nasz podatek, ale realne, rzeczywiste pieniądze musimy wpłacić. To jest wybór, czy wolimy więcej zapłacimy fiskusowi, czy też wydamy te pieniądze inaczej i zapłacimy niższy podatek. Wybierając drugą opcję, wspieramy siebie w przyszłości (na emeryturze), albo potrzebujących tu i teraz.

Inaczej jest z akcją 1,5% podatku. Ani nie obniża, ani nie podnosi nam to zobowiązania podatkowego niezależnie, według jakiej skali się rozliczamy.

Fundacja Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową

Przekaż 1,5% podatku – KRS 0000086210

Przejdź do Twój e-PIT