Pomagam i wpłacam

Fundacja Martyny Wojciechowskiej, czyli jak znane osoby wspierają dobroczynność

15 stycznia 2018

Nie istnieje fundacja Martyny Wojciechowskiej. Istnieje fundacja, którą aktywnie znana podróżniczka wspiera – jest jej ambasadorką. Jednak dla ludzi, którzy chcą pomagać, takie rozróżnienie nie ma znaczenia. Dzięki zaangażowaniu medialnej gwiazdy znacznie więcej ludzi dowiaduje się o potrzebach, jakie mają chore na nowotwory dzieci oraz jakie wyzwania przed nimi i ich rodzinami stoją. Dla dzieci walczących o życie nie ma znaczenia, czy ktoś fundację, która im pomaga, nazwie fundacją Martyny Wojciechowskiej czy Fundacją „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową”.

Bez wsparcia Martyny Wojciechowskiej Fundacja „Na ratunek dzieciom z choroba nowotworową” zapewne znacznie dłużej zbierałaby pieniądze na klinikę „Przylądek nadziei”, prawdopodobnie mniej osób przekazywałoby jej 1 procent podatku, słowem: Fundacja miałaby mniej pieniędzy, zatem mogłaby pomagać mniejszej liczbie ciężko chorych dzieci.

Jak bardzo Fundacja „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową” jest utożsamiana z Martyną Wojciechowską świadczy fakt, że osoby chcące pomóc bardzo często do internetowej wyszukiwarki wpisują hasła „fundacja martyny wojciechowskiej” czy „fundacja martyny wojciechowskiej krs” – jeśli szukają numeru Krajowego Rejestru Sądowego, który potrzebny jest do przekazania 1 procenta podatku.

Nawet hinduskie bóstwa pomagają

Ilość pieniędzy potrzebna na leczenie młodych pacjentów jest praktycznie nie do określenia. Wydać można każdą kwotę, bowiem środki przeznaczane są na bardzo drogie leki, których nie finansuje Narodowy Fundusz Zdrowia oraz wysokospecjalistyczne leczenie, w tym operacje, z których wielu nie wykonuje się w Polsce i konieczne jest ich zorganizowanie oraz opłacenie w zagranicznych klinikach.

Fundacja dzięki dobroczyńcom robi to, czego nie jest w stanie zapewnić państwo i daje nadzieję. Nadzieję nie bez podstaw, bowiem wielu pacjentów wraca do zdrowia.

– Kiedy pierwszy raz przekroczyłam próg starej kliniki przy ul. Bujwida [we Wrocławiu], nie mogłam uwierzyć, że w Polsce w XXI wieku leczymy dzieci w takich warunkach, z widokiem na cmentarz. Ale poznałam wspaniałe, dzielne dzieciaki i ich rodziców, z wieloma z nich się zaprzyjaźniłam, spotkałam niesamowitych lekarzy i pielęgniarki, którzy codziennie walczą o te małe, ale wielkie istoty. Bardzo wierzę w to, że atmosfera i nastawienie psychiczne potrafią leczyć w stopniu równie ważnym, jak lekarstwa. I tak to się zaczęło – wyjaśnia swoje zaangażowanie w pomoc chorym dzieciom Martyna Wojciechowska.

Dlatego zaangażowała się w zbieranie środków na budowę nowej kliniki onkologicznej „Przylądek nadziei”. Teraz pomaga gromadzić fundusze na leczenie dzieci. Angażuje się też w imprezy i koncerty organizowane przez Fundację. Jej działacze wspominają Koncert Nadziei w 2016 roku, kiedy podróżniczka przekazała na aukcję charytatywną figurkę Ganesha, hinduskiego boga szczęścia i dobrobytu. Wojciechowska była z nią bardzo związana, towarzyszyła jej przez ostatnich 10 lat. Rozstawała się z nią z ciężkim sercem, ale ułatwiła to kwota, za jaką została sprzedana na aukcji  – 230 tys. zł!!!

Media pomagają znanym pomagać

Jedną z najbardziej rozpoznawalnych na całym świecie gwiazd, która aktywnie udziela się w akcjach charytatywnych, jest Angelina Jolie. To ambasadorka dobrej woli ONZ i UNICEF. Odwiedzając obozy dla uchodźców, ofiary kataklizmów czy sierocińce zwraca uwagę na los potrzebujących – jej wizyty są atrakcyjne dla mediów i tym samym chętnie nagłaśniane. Przysłużyła się również kampanii na rzecz profilaktyki raka piersi. Przykładów, jak w szczytnych celach można wykorzystywać swoją popularność, jest dużo więcej.

Wracając do krajowych realiów, należy mieć na uwadze, że nie wszystkie dobroczynne akcje mają taką samą wartość. Są koncerty charytatywne, za które artyści nie pobierają honorariów, a koszty organizacji porywają sponsorzy. Wtedy niemal 100 proc. przychodów z biletów przeznaczanych jest na szczytny cel. Media donoszą też o takich, za które artyści mają płacone normalne stawki, organizator poza poniesionymi kosztami wypłaca sobie wynagrodzenie, a na pomoc potrzebującym trafia jedynie to, co zostanie z wpływów z biletów. Czasem jest to nawet tylko kilkaset złotych. W tym przypadku określenie „koncert charytatywny” jest tylko chwytem marketingowym.

Tak więc „pomoc” niejedno ma imię. Dlatego warto wspierać akcje, za którymi stoją sprawdzone fundacje, których działalność jest dobrze udokumentowana, przychody i wydatki transparentne, a gwiazdy są ambasadorami z potrzeby serca i angażują się długofalowo a nie z „doskoku”.