Nasi Podopieczni

Kinga – radosna i uśmiechnięta miłośniczka zwierząt zbiera wszystkie siły, aby pokonać ostrą białaczkę limfoblastyczną - Na Ratunek

Autor: Bartlomiej | Jun 22, 2020 1:28:00 PM

Kiedy energicznej dziewczynce, której wszędzie jest pełno, opadły siły, pani Justyna – mama siedmiolatki, wiedziała, że coś jest nie tak. I chociaż żadna placówka nie chciała przyjąć Kingi, mama nie dała za wygraną. Kiedy w końcu udało się zrobić badania, okazało się, że ma do czynienia
z groźnym przeciwnikiem – ostrą białaczką limfoblastyczną.

Kinga Włodarczyk ma 7 lat i mieszka razem z rodzicami i młodszym braciszkiem w Bielawie. Jest bardzo energiczną, wesołą
i uśmiechniętą dziewczynką, której wszędzie jest pełno. Uwielbia bawić się ze swoimi koleżankami z klasy i jak na dumną uczennicę przystało, do szkoły chodzi z ogromnym zapałem.

Na początku maja 2020 roku dziewczynka zaczęła źle się czuć.

– Kinia bardzo zbladła, skarżyła się na ból brzucha i nie miała na nic siły
– opowiada pani Justyna, mama siedmiolatki. – Kiedy widzisz, jak Twoje pełne energii dziecko ledwo wchodzi po schodach, wiesz, że coś jest nie tak. Szybko udaliśmy się do naszego pediatry, aby zbadał córkę.

Lekarz zauważył, że dziewczynka jest blada, więc skierował ją na podstawowe badania, w tym morfologię. Niestety, z uwagi na pandemię, żadna przychodnia nie chciała przyjąć Kingi.

– Chociaż mieliśmy skierowanie na badania, wiele przychodni powiedziało, że jest to wykluczone z uwagi na koronawirusa
– mówi wzburzona pani Justyna. – Po wielu próbach chciałam pójść prywatnie, ale nasza pani doktor doradziła, że mamy próbować, no i w końcu się udało.

Kiedy pediatra zobaczył wyniki badań siedmiolatki, od razu skierował ją do szpitala.

– Trafiliśmy do najbliższego szpitala, gdzie powtórzyli badania. Poziom płytek był tak niski, że ordynator skierował nas do Przylądka Nadziei
– opowiada mama Kingi. Tutaj lekarze robili nam kolejne badania, które tylko potwierdziły przypuszczenia: przyczyną złego samopoczucia córki jest ostra białaczka limfoblastyczna.

Na szczęście siedmiolatka szybko otrzymała potrzebną pomoc i błyskawicznie rozpoczęła leczenie. Ma za sobą już pierwszy cykl chemioterapii i trwa obecnie drugi.

– Jesteśmy już po kilkukrotnym przetaczaniu krwi, punkcji szpiku i innych badaniach. Przyjmujemy sterydy i chemię w tabletach – mówi pani Justyna. –  Za jakiś czas okaże się, czy terapia przynosi pożądane efekty
i będziemy wiedzieć w którą stronę zmierzamy.

Z uwagi na pandemię wszystkie dzieci, w tym Kinga, nie mogą opuszczać swoich sal. Na szczęście z dziewczynką przebywa jej mama, która opiekuje się nią i wymyśla różne zabawy.

– Staramy się wymyślać różne zabawy. Córka uwielbia oglądać bajki, układać klocki lego, no i oczywiście siedzieć na telefonie – opowiada mama siedmiolatki. – Kinga jest wielką fanką zwierząt, więc jak tylko wrócimy do domu, dostanie od nas rybkę w kuli.


Fundacja „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową” Ślężna 114s/1, 53-111 Wrocław