Andrii ma 16 lat i jest ciepłym, odpowiedzialnym chłopakiem, który zawsze wspierał swoją rodzinę i miał wiele pasji – od sportu po samochody. Dziś mierzy się z osteosarcomą i przerzutami do płuc, przechodzi chemioterapię oraz rehabilitację, a najważniejszym źródłem motywacji w tej trudnej drodze jest nadzieja i wsparcie bliskich.
16-letni Andrii jest najstarszy z trójki rodzeństwa – ma dwóch młodszych braci, którzy bardzo go kochają. Zawsze był dla nich ogromnym wsparciem. Pomaga mamie w opiece nad chłopcami, jest ciepły, spokojny i odpowiedzialny. Dobrze się uczy, a po ukończeniu podstawówki rozpoczął naukę w technikum elektromechanicznym. Interesuje się samochodami, uwielbia gry planszowe i komputerowe, lubi sport – jeździ na rowerze, pływa i z pasją trenuje boks.
Na początku grudnia wydarzyło się coś, co na zawsze zmieniło życie rodziny. Andrii po zakończonych lekcjach poszedł pograć w koszykówkę, a po powrocie poskarżył się na ból nogi. Następnego dnia poszedł jednak jak zawsze do szkoły, a po niej wybrał się jeszcze na trening boksu. Kiedy wrócił, położył się i nie był już w stanie wstać z powodu silnego bólu nogi.
Zaniepokoiliśmy się i natychmiast udaliśmy się do lekarza rodzinnego, który przepisał synowi maść i tabletki przeciwbólowe - mówi pani Olga, mama chłopca. - Niestety - nie przyniosły one żadnej poprawy.
Kilka dni później Andrii wybrał się z mamą do ortopedy. Badania RTG i USG również nie wykazały niczego niepokojącego, ale lekarz zlecił rezonans magnetyczny. Na wynik czekali dwa tygodnie. To właśnie wtedy dowiedzieli się, że kość jest złamana – chociaż Andrii nie miał żadnego urazu.
Byliśmy zaskoczeni tym wynikiem, ponieważ Andrii normalnie się poruszał i w tamtym czasie nie odczuwał już nawet bólu nogi - wspomina mama.
Mama zgłosiła chłopca do ortopedy w Lublinie, aby potwierdzić otrzymane wyniki. Kolejne badania, tym razem z kontrastem, oraz pobranie próbek potwierdziły najgorsze obawy: osteosarcoma, złośliwy nowotwór kości.
Dalsza diagnostyka odbywała się już w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie, gdzie lekarze potwierdzili diagnozę i w lutym rozpoczęli leczenie. Chłopcu założono port i ruszyła chemioterapia – w sumie zaplanowano aż 18 cykli.
Początkowo istniało ogromne ryzyko amputacji nogi, ponieważ nowotwór zajął także tkanki miękkie. Na szczęście chemia zadziałała – po sześciu cyklach stan Andriia się poprawił i udało się uratować nogę. Usunięto 14 cm kości, a w jej miejsce wszczepiono endoprotezę.
To jednak nie był koniec. Już na początku leczenia podejrzewano przerzuty w płucach. Niedawno Andrii przeszedł operację lewego płuca – wycięto z niego sześć fragmentów, z których dwa okazały się przerzutami. W prawym płucu lekarze widzą kolejne zmiany i planowana jest następna operacja.
Za nastolatkiem 13 cykli chemii, ale jego organizm potrzebuje czasu, by się regenerować – dlatego chwilowo wstrzymano podanie kolejnego.
Obecnie Andrii intensywnie ćwiczy nogę i przechodzi rehabilitację płuc. Od początku leczenia schudł 16 kg, ale mimo to nie traci pogody ducha i nadal wspiera rodzinę swoim spokojem.
Żyjemy z dnia na dzień i staramy się nie wybiegać za bardzo w przyszłość, bo ciężko nam w tej sytuacji cokolwiek zaplanować - mówi pani Olga. - Wierzymy, że Andrii wyzdrowieje, choć wiemy, że droga do zdrowia jest długa i wymagająca. Każde wsparcie ma dla nas ogromne znaczenie i daje nam siłę i realną szansę na to, aby iść dalej.
Fundacja „Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową”, ul. Ślężna 114s/1, 53-111 Wrocław
- Płatności za pomocą: PayU, PayPal, Blik, kartą, przelewy online i tradycyjne
- Przekazanie 1,5% podatku – KRS 0000086210
