Skip to content
Adrian Nowacki

Adrian Nowacki

Adrian marzy by zostać kierowcą autobusu. Najpierw potrzebuje pomocy w pokonaniu białaczki

Adrian Nowacki

Adrian uwielbia budować pojazdy z klocków lego, a jego największą pasją są autobusy. Jego marzeniem jest zostać zawodowym kierowcą i pracować za kółkiem w MPK. Jednak na drodze do jego marzeń stoi ostra białaczka limfoblastyczna. Chłopiec choruje już od 4 lat, a choroba wraca jak bumerang. Jedyną szansą na pokonanie przeciwnika jest terapia CAR-T. Adrian potrzebuje naszej pomocy.

Adrian Nowacki ma 7 lat i pochodzi ze Świebodzic. To zawsze uśmiechnięty i pełen energii chłopiec, którego pasją są samochody. Adrian uwielbia zabawę na dywanie, na którym odwzorowane jest miasto i ulice. Lubi też konstruować drewniane, samochodowe tory wyścigowe, a także tworzyć pojazdy z kloców Lego.

– Prawdziwą miłością Adriana są autobusy – mówi jego mama, pani Dominika. – Jego największym marzeniem jest właśnie zostać kierowcą autobusu.

W zabawie często towarzyszy mu mama lub starsza siostra, 16-letnia Nikola. Chłopiec nie miał okazji poznać wielu przyjaciół, bo odkąd skoczył trzy lata, walczy z ostrą białaczką. Przez to nie mógł pójść do szkoły, a większość życia spędził w szpitalu.

 

– Wiele razy mieliśmy nadzieję, że choroba jest już za nami – mówi pani Dominika. – Za każdym jednak razem wraca jak bumerang. Już snuliśmy plany o tym, że Adrian pójdzie do zerówki, ale choroba znów zaatakowała.

Adrian wykorzystał już wszystkie dostępne metody leczenia. Jedyną i ostatnią szansą na pokonanie choroby jest terapia CAR-T.

 

Adrian w pociaguAdrian

 

Pierwsza diagnoza: alergia

 

Problemy ze zdrowiem Adriana zaczęły się we wrześniu 2016 roku. Wtedy mama chłopca zauważyła u niego powiększone węzły chłonne. Lekarz rodzinny podejrzewał wówczas alergię i zalecił wykonanie morfologii. Wyniki krwi były jednak wzorowe i nikt nie podejrzewał, że Adrian choruje na coś poważnego.

Dopiero w marcu 2017 roku węzły chłonne wojownika znacząco się powiększyły, a na jego skórze zaczęły się pojawiać siniaki.

– Początkowo myślałam, że to efekt zabaw i wygłupów w przedszkolu – wspomina mama Adriana. – Ale postanowiłam tego nie bagatelizować i zabrałam syna do lekarza. Opuchlizna i siniaki od razu go zaniepokoiły i skierował nas do szpitala na ekspresową morfologię. Nie miałam pojęcia jakie miał podejrzenia.

Już po 10 minutach od pobrania chłopcu krwi było wiadomo, że ma nowotwór. Punkcja szpiku dostarczyła dodatkowych informacji. Padła diagnoza: ostra białaczka limfoblastyczna typu B.

 

Oporne leczenie

 

Adrian swoją walkę z nowotworem zaczął w Poznaniu, ale już w maju 2017 roku trafił do wrocławskiego Przylądka Nadziei. Początek leczenia nie był łatwy, ale chłopiec znosił je bardzo dzielnie.

– Choroba była bardzo oporna i złe komórki słabo niszczały – wspomina pani Dominika.
– Adrian w czasie leczenia nie tracił humoru i bardzo dobrze radził sobie podczas chemioterapii. To dodawało mi siły.

Wojownik potrzebował wsparcia w walce z chorobą, z którą nie radziła sobie chemia. Potrzebny był lek Blincyto, który wówczas był nierefundowany. Z pomocą ruszyli niesamowici, przylądkowi Przyjaciele, którzy pomogli w zebraniu środków na leczenie. W końcu białaczka zaczęła się cofać.

Wkrótce lekarze zdecydowali, że wojownik kwalifikuje się do przeszczepu, który odbył się 8 lutego 2018 roku. Na szczęście poszukiwania niespokrewnionego dawcy szpiku nie trwały długo. Adrian zaczął szybko stawać na nogi, jego wyniki poprawiły się, opuścił szpital i pojawiał się w nim tylko na wizyty kontrolne. Najpierw co tydzień, później coraz rzadziej. Wszystko wskazywało, że choroba została pokonana.

 

Adrian z mamaAdrian na wozku

 

Pierwsza wznowa i drugi przeszczep szpiku

 

W kwietniu 2020 roku pani Dominika zauważyła na ciele syna siniaki i wybroczyny. Nie miała wątpliwości co to oznacza. Szybko zabrała Adriana na badanie krwi.

– Byłam załamana – wspomina mama chłopca. – Wyniki morfologii jasno sugerowały, że mamy do czynienia ze wznową. W krwi Adriana znów było bardzo mało płytek. Nie zwlekając chwili ruszyliśmy do Przylądka. To był akurat początek pandemii.

Lekarze rozpoczęli intensywną walkę z białaczką. Po kliku dniach Adrian dostał lekkiego udaru. W okolicach jego serca pojawiła się skrzeplina, która powędrowała w górę krwiobiegu. Na szczęście, poza spadkami ciśnienia krwi, wszystko było w porządku.

Podjęti decyzję o ponownym leczeniu lekiem Blincyto. Miało ono przygotować Adriana do kolejnego przeszczepu, który odbył się 15 października 2020 roku. Znów wszystko przebiegło zgodnie z planem. Adrian otrzymał szpik od tego samego dawcy, wyniki znów się poprawiły i chłopiec mógł wrócić do domu. Na osiem miesięcy zapomniał o białaczce.

 

Druga wznowa i terapia ostatniej szansy

 

Adrian miał się stawiać na wizyty kontrolne co 2 miesiące. Ale pani Dominika była czujna i regularnie zabierała syna na morfologię. Wyniki były poprawne i nikt nie spodziewał się, że po ośmiu miesiącach choroba znów zaatakuje.

– W czerwcu Adrian wrócił z wakacji u babci – mówi mama wojownika. – Od razu zauważyłam na jego ciele niepokojące wybroczyny. Nie zwlekając chwili zrobiliśmy morfologię, która wykazała, że w krwi syna znów jest mało płytek. To był cios.

Adrian po raz trzeci trafił do Przylądka Nadziei. Lada moment zacznie przyjmować chemioterapię, ale wszystkie dostępne metody walki z białaczką się wyczerpały. Teraz chłopiec potrzebuje terapii ostatniej szansy, czyli CAR-T. Żeby mógł raz na zawsze pokonać nawracającą białaczkę, trzeba przeprogramować jego krew. Niestety, terapia kosztuje ponad 1 300 000 zł i rodziny nie stać na tak drogie leczenia.

 

Adrian w przyladku nadzieiAdrian na chemioterapii

Dlatego Fundacja Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową razem z Siepomaga.pl ruszają z pomocą! Uruchomiliśmy zbiórkę na leczenie chłopca. Nie możemy pozwolić białaczce wygrać! Prosimy wszystkich ludzi o wielkich sercach o pomoc w zbiórce na terapię CAR-T i nagłośnienie historii chłopca. Liczy się każda, nawet najdrobniejsza wpłata. Pomóżmy Adrianowi, tak jak pomogliśmy Olkowi, Mii, Nadii, Marcie i Piotrkowi! Sprawmy, aby chłopiec pokonał białaczkę i mógł spełniać marzenia. Żeby poszedł do szkoły i kiedyś usiadł za kółkiem autobusu.
Dziękujemy!

 

Pomóż dzieciom chorym na raka


Fundacja „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową” Ślężna 114s/1, 53-111 Wrocław

Adrian jest podopiecznym Fundacji na Ratunek

30lat doświadczenia
w pomaganiu

Wiesz na jaki cel trafią
Twoje pieniądze

Bezpieczeństwo
transakcji

Skontaktuj się z nami

Kontakt
dla rodziców

Chcesz zapisać dziecko do Fundacji? Zadzwoń lub napisz.

Sprawdź

Kontakt
dla biznesu

Zostań Partnerem Fundacji i wspieraj dzieci z chorobą nowotworową.

Sprawdź

Kontakt
dla wolontariuszy

Zobacz, jak działa wolontariat i skontaktuj się z nami.

Sprawdź

Kontakt
dla mediów

Masz inne pytania związane z fundacją i jej działalnością?

Sprawdź