Wiktoria Bejnarowicz
Dziewięcioletnia Wiktoria zmaga się z neurofibromatozą typu pierwszego. Dziewczynka zawsze była...
Możesz przekazać swój 1,5% na dowolną organizację pożytku publicznego (OPP). Fundusze otrzymane z tego tytułu są dla wielu fundacji i stowarzyszeń działających charytatywnie głównym źródłem dochodu. Jeśli nie wskażesz w dokumencie PIT żadnej organizacji pozarządowej pieniądze trafią do Skarbu Państwa.
KRS
Jeśli zastanawiasz się, na co można przekazać 1,5 procent podatku, zachęcamy, aby wesprzeć naszą Fundację „Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową”, która od 31 lat pomaga małym pacjentom Kliniki Onkologii i Hematologii Dziecięcej we Wrocławiu. Przyjeżdżają do niej na leczenie maluchy z całego kraju.
Leczenie w chorobie nowotworowej wymaga wysokich nakładów finansowych. Wraz z postępem nauki i technologii rośnie skuteczność medycyny, ale także koszty świadczenia usług.
Z inicjatywy Fundacji powstał w 2015 roku nowoczesny szpital – Przylądek Nadziei, największy dziecięcy ośrodek przeszczepowy w Polsce. Każdego roku lekarze i pielęgniarki walczą w nim o życie 2000 maluchów. Jesteśmy jedną z największych organizacji charytatywnych pomagających chorym dzieciom w Polsce. To wszystko jest możliwe dzięki podatnikom, którzy każdego roku przekazują nam 1,5% swojego podatku.
Od 15 lutego możemy rozliczać się za pomocą usługi Twój e-PIT od Ministerstwa Finansów! Zobacz, jakie to proste i zajmuje tylko CHWILĘ!
Dostęp do leczenia jest zróżnicowany w zależności od województwa – w Polsce uruchomienie publicznego finansowania terapii onkologicznej wymaga decyzji dyrektora wojewódzkiego oddziału NFZ. To powoduje desperackie podróże po kraju albo czekanie na miejscu na cud. W Polsce co roku choruje na raka około 150 tysięcy osób, a leczenie niektórych pacjentów może wynieść nawet kilka, kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie.
Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych zakłada zwiększenie dostępu do sprzętu medycznego do wykrywania i leczenia nowotworów, zlikwidowanie różnic między placówkami, zwiększenie wiedzy oraz umiejętności personelu medycznego, a także poprawienie działania systemu gromadzenia danych o chorobach nowotworowych w Polsce. Jednak nie ma w nim mowy o ułatwieniach w nowoczesnym leczeniu szczególnie drogich przypadków.
Sprawy nie ułatwiają specjalne, skomplikowane procedury wydania zgody przez NFZ na leczenie w ramach chemioterapii niestandardowej. Agencja Oceny Technologii Medycznych w ostateczności wydaje opinię, czy w przypadku konkretnego pacjenta, przy konkretnym koszcie leczenia, opłaca się wdrażać procedurę. Tylko wtedy, kiedy opinia jest pozytywna, leczenie będzie sfinansowane ze środków publicznych. Jeśli lek jest za drogi, agencja nie ma dobrych wieści dla pacjenta – musi poinformować, że na to leczenie swojego obywatela państwa po prostu nie stać.
W Polsce nikt nie podejmie się operacji, Przykro mi, ale nam skończyły się możliwości leczenia, Lek ostatniej szansy kosztuje pół miliona i nie jest refundowany – z takimi słowami, a jednocześnie wyzwaniami, każdego dnia mierzą się rodzice dzieci chorych na raka. Bo walka z nowotworem kosztuje fortunę.
W drzwiach wrocławskiej Fundacji „Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową” każdego dnia pojawiają się rodzice, którzy ze łzami w oczach proszą o pomoc. Żeby kupić lek dla dziecka, bo inaczej ono umrze, a szpital nie ma na to pieniędzy. Żeby wysłać malucha na operację, której podejmą się tylko lekarze za granicą. Żeby opłacić bardzo drogą rehabilitację, bez której nie staną na nogi. Każdego dnia może stać się mały cud. Ale by było to możliwe, potrzebna jest pomoc każdego z nas.
Niestety, wielu podatników wciąż nie korzysta z szansy zadecydowania, na co przeznaczone zostaną ich podatki. A tymczasem przekazanie 1,5% to często największe, ale i zarazem najprostsze wsparcie, która często potrafi uratować życie. Życie, które czasem kosztuje fortunę, bo są sytuacje, w których w Polsce wyczerpują się możliwości leczenia i maluch w swojej podróży po zdrowie musi wyruszyć za granicę. Czasem takie leczenie sięgające nawet 1,5 mln złotych jest jedyną nadzieją na wyjście z choroby.
O tym, jak trudno walczyć z chorobą, gdy ratunek jest możliwy tylko za granicą przekonała się mama Sary Nowak, dziewczynki która walczyła ze złośliwą i bardzo groźną neuroblastomą – nowotworem, który atakuje głównie małe dzieci. Koszmar małej Sary rozpoczął się w 2015 roku od bólu brzucha. Podczas USG lekarze wykryli ogromnego guza. Rak miał już 14 centymetrów. Po tygodniu, znalazła się w klinice dziecięcej we Wrocławiu na oddziale onkologii. Tam zapadła diagnoza, która brzmiała dla mamy Sary jak wyrok – najgorszy z nowotworów dziecięcych – rak złośliwy nadnerczy, czyli właśnie neuroblastoma.
W ciągu 14 miesięcy leczenia, dziewczynka przeszła 15 cykli bardzo agresywnych i silnych chemioterapii, miała operację wycięcia guza i została poddana autoprzeszczepowi z własnych komórek macierzystych. Ostatnim etapem była radioterapia.
Wszystko szło zgodnie z planem. Jednak wyniki badań guza wskazały na dodatni MYCN. Jest to rodzaj onkogenu, który sprawia, że dalej istnieje ogromne ryzyko powrotu choroby, zezłośliwienia i zwiększenia agresywności guza. Sarę mogła zabezpieczyć jedynie kuracja przeciwciałami anty-GD2. Niestety dziewczynka nie zakwalifikowała się do leczenia w Polsce. Jedynym ratunkiem była dla niej terapia w niemieckiej klinice w Greifswaldzie. Za leczenie dziewczynki trzeba było zapłacić 1,5 mln złotych! Ruszyła ogromna zbiórka pieniędzy, ale jako pierwsza z pomocą Sarze przyszła właśnie Fundacja „Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową”, która zadeklarowała, że dofinansuje kosztową terapię. Dzięki temu Sara mogła pojechać na podanie przeciwciał do Niemiec. Dziś dziewczynka jest już po zakończeniu leczenia i przyjeżdża tam tylko na kontrole. Powoli zapomina o historii, którą przeszła i zaczyna się cieszyć normalnym dzieciństwem.
Dziewięcioletnia Wiktoria zmaga się z neurofibromatozą typu pierwszego. Dziewczynka zawsze była...
Stefan to dziecko, którego energia i radość życia rozświetlały każdy dzień jego rodziny. Był w...
Róża Topolewska to niespełna dwuletnia dziewczynka, która choruje na ostrą białaczkę...