Jesienią Aleks miał cieszyć się wakacjami marzeń razem z mamą, tatą i maleńką siostrą. Zamiast tego – złamał nogę. Niestety gips i rehabilitacja to nie koniec jego problemów. W grudniu okazało się, że zamiast powrotu do szkoły, chłopca czeka pobyt w szpitalu. Na dłużej. A wszystko przez białaczkę limfoblastyczną.
13-letni Aleks ma szerokie zainteresowania – uwielbia gotować, interesuje się militariami, sztuką przetrwania, kosmitami, grami, elektroniką oraz terrarystyką. Jest bardzo żywiołowy, pomysłowy i twórczy. Jeszcze rok temu wolne dni spędzał pogłębiając swoje hobby, bawiąc się z psem lub spędzając czas z ukochaną rodziną.
– Początek 2018 roku był dla Aleksa bardzo radosnym okresem, ponieważ na świat przyszła jego siostrzyczka Iga, zaczęły się wakacje, które spędził z dziadkami w Egipcie. Pod koniec lata pojechaliśmy nad morze. Na przełomie września / października chcieliśmy polecieć do Egiptu, już wszyscy, całą rodziną– wspomina z uśmiechem Pan Łukasz, tata chłopca – Miało być fajnie, rodzinnie.
A wszystko zaczęło się od złamania nogi
Tuż przed wyjazdem Aleks wpadł na pomysł zorganizowania sobie wyścigów na hulajnodze, trzymając swojego psa na smyczy. Aby hulajnoga szybciej jechała – naoliwił jej kółka. Niestety zjeżdżając z podjazdu, pies pociągnął chłopca, który przewrócił się i złamał nogę. Lekarze założyli mu gips i zalecili rekonwalescencję w domu. – Ze złamaną nogą Aleks nie mógł chodzić do szkoły, więc załatwiliśmy mu nauczanie indywidualne. Był przygnębiony i smutny, bo całe dnie spędzał w domu i nie widywał się z kolegami – opowiada Pan Łukasz – Mieliśmy nadzieję, że syn dojdzie do siebie i pod koniec roku uda nam się pojechać na zaległe, upragnione wakacje, których każdy bardzo potrzebował.
Po zdjęciu gipsu z nogi rozpoczął się okres rehabilitacji, podczas której Aleks zaczął się coraz gorzej czuć – opadł z sił, bolała go głowa, kręgosłup i klatka piersiowa. Rodzice podejrzewali, że to depresja, bądź skutki zbyt długiego siedzenia w domu.
– Źle się czułem, było mi niedobrze, miałem wrażenie, że jestem pełny mimo, że nic nie jadłem – wspomina Aleks patrząc na tatę.
Przestraszeni rodzice udali się do swojej przychodni, aby dowiedzieć się co jest przyczyną złego samopoczucia syna. Lekarze zlecili wykonanie najważniejszych badań, w szczególności morfologii.– Pobieranie krwi miało miejsce około godziny 7:00, a już o 11:00 zadzwonili do nas z przychodni, abyśmy szybko się u nich stawili. – opowiada tata Aleksa – Na miejscu Pani doktor powiedziała, że wyniki nie są dobre i skierowała nas tutaj, do Przylądka Nadziei. Po wykonaniu dokładnych badań we Wrocławiu diagnoza była jednoznaczna – białaczka limfoblastyczna.
– Białaczka limfoblastyczna jest takim nowotworem złośliwym, który postępuje niezwykle szybko i gwałtownie. – Aleks miał robione badania krwi we wrześniu i wszystko było okey, więc choroba musiała pojawić się później, tuż po złamaniu nogi – wspomina Pani Agnieszka, mama chłopca.
Chemioterapia osłabia nawet najtwardszego zawodnika
Już w pierwszym tygodniu pobytu w Przylądku chłopiec rozpoczął chemioterapię na przemian z punkcjami szpikowymi i lędźwiowymi. Aleks planowo ma otrzymać chemioterapię z krótkimi wlewami i chemię doustną.
Leczenie bardzo go osłabiło, często nie ma siły w nogach i z trudem dostaje się do łazienki. – Bardzo pomaga mi Pani rehabilitantka z którą ćwiczę. Na początku była codziennie, teraz już znacznie rzadziej – opowiada chłopiec– Jest taki dzień, że mogę wstać, ale są też takie dni, że jest to dla mnie duży problem.
W Przylądku Nadziei Aleks spędza czas przed laptopem, przeglądając sklep z militariami, grając w gry i słuchając muzyki z Youtube’a. To prawdziwy fan rapu! Jego ulubionymi artystami są m.in: Peja, Muti, Białas, O.S.T.R, Grubson, Drake, Wiz Khalifa, Dr. Dre.
– Pamiętam, jak słuchaliśmy Peję razem z tatą w samochodzie, od tamtej pory lubię taką muzykę – wspomina z uśmiechem Aleks. U chłopca cały czas przebywają rodzice na zmianę.
Pani Agnieszka i Pan Łukasz muszą również opiekować się maleńką córeczką, która wymaga uwagi i troski. Aleks tęskni za swoją siostrą, którą, przez swój pobyt w klinice, widział tylko raz.
– Na początku wiadomość o białaczce syna była dla nas jak wyrok. Nie miałem pojęcia, że medycyna tak bardzo poszła na przód i jest tyle możliwości – opowiada tata Aleksa – Teraz wierzę, że mój syn wyzdrowieje. Obiecałem mu, że jak już wróci do domu to wybierzemy się na męski wypad – taki surwiwal. Będziemy jeść rośliny, rozpalać ogniska i budować szałasy, co nie, synek?
Pomóż dzieciom chorym na raka
Fundacja „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową” Ślężna 114s/1, 53-111 Wrocław
- Płatności za pomocą: PayU, PayPal, Blik, kartą, przelewy online i tradycyjne
- Przekazanie 1% podatku – KRS 0000086210