Skip to content
bartek-lewczuk

Bartek Lewczuk

Bartek rzucił wyzwanie białaczce. 99% jego krwi było chore

bartek-lewczuk

Jeszcze we wrześniu Bartek szykował się do kolejnego, aktywnego roku szkolnego. Jest uczniem szkoły sportowej we Wrocławiu. Gra w piłkę, biega. Wszędzie go pełno, jak każdego chłopca w wieku 10 lat. Tym razem jednak historia potoczyła się inaczej. Sportowe i szkolne plany pokrzyżował zupełnie niespodziewany i piekielnie groźny rywal. Białaczka.

Standardowe badania krwi, jakie Bartek przechodził przed rozpoczęciem zajęć w szkole sportowej dały podejrzane wyniki. Pani doktor zaniepokoiła się i zleciła powtórną morfologię. Jej wynik dla całej rodziny był szokujący: ostra białaczka limfoblastyczna. Już następnego dnia chłopiec był już na oddziale w Przylądku Nadziei.

– Wcześniej nie było żadnych objawów, które by nas zaniepokoiły. Bartek był zdrowym i aktywnym dzieckiem. Nie licząc anginy, nie chorował na nic poważniejszego – opowiada mama, pani Iwona. – Zdarzało się, że czasem źle sypiał w nocy, albo bolała go głowa. Ale myśleliśmy, że to przez pogodę. Wiele dzieci w tym wieku ma takie przypadłości.

U Bartka choroba okazała się jednak znacznie poważniejsza. Po przyjęciu do szpitala przeszedł punkcję, która pokazała że w jego krwi jest aż 99% blastów, czyli chorych komórek. Lekarze od razu włączyli chłopcu chemioterapię i sterydy.

- Nie od razu powiedzieliśmy synowi, co mu dolega. Tłumaczyliśmy to małymi kroczkami. Najpierw, że to ciężka choroba krwi i długo będziemy w szpitalu. Przyjął to dobrze – opowiada pani Iwona. – Kiedy dowiedział się, co mu dokładnie jest na początku płakał. Bał się, że umrze. Teraz już wie, że to ciężka choroba, którą da się pokonać. I nie ma w sobie złości.

Mama przyznaje, że sama też starała się nie czytać w internecie na temat choroby syna. Zaufała lekarzom, którzy od początku przestrzegali ją, żeby nie przykładać do swojego przypadku historii z sieci.

- Na wszelki wypadek nie słuchałam nawet innych rodziców, których dzieci też chorują na białaczkę – mówi pani Iwona. – Mam świadomość, że każdy organizm jest inny i inaczej znosi chorobę i reaguje na terapię.

bartek-lewczukbartek-lewczuk

Choroba zbliża

Dla rodziny sytuacja była jednak szokiem i całe dotychczasowe życie stanęło na głowie. Nie dość, że trzeba było przeorganizować wszystkie dotychczasowe plany, to jeszcze zmierzyć się ze strachem o życie dziecka.

–  Na początku w głowie pojawiały się czarne scenariusze. Na szczęście z czasem człowiek się oswaja i przyzwyczaja. Wiemy, że trzeba walczyć i iść do przodu – tłumaczy pani Iwona. – Bardzo duże wsparcie otrzymaliśmy od rodziny i przyjaciół. Nawet od tych, z którymi wcześniej nie było większego kontaktu. Choroba zbliża.

Szczęśliwie ułożyła się też sytuacja w pracy. Pani Iwona ma bardzo wyrozumiałą szefową. Na razie nie pracuje, opiekuje się synem, ale wie, że ma dokąd wrócić. A cała rodzina ma nadzieję, że wróci szybko. Organizm Bartka dobrze zareagował na leczenie i wyniki zaczęły się poprawiać.

– Dobrze, że choroba została szybko wykryta. Pewnie dlatego organizm dobrze sobie radzi
z chemią. Fizycznie Bartek leczenie znosi dobrze. Za to częściej się denerwuje się, czasem płacze – opowiada pani Iwona. – Jest jedynakiem, odkąd nie chodzi do szkoły, tęskni za kolegami. W ogóle lubi szkołę, chociaż nie przepada za angielskim.

Leczenie Bartka przebiega podręcznikowo. Właśnie skończył się drugi protokół i lada chwila rozpocznie się trzeci. Po nim wszyscy dowiedzą się, co dalej.

– Przeszczep raczej nie będzie konieczny – mówi pani Iwona. – I mam nadzieję, że tak właśnie będzie. Tak ma być! Innej opcji w ogóle nie przyjmuję!

W Przylądku spędza czas na nauce i gra na konsoli. Jest częstym gościem Sali poznawania świata, ale najfajniej jest wtedy, kiedy na sali jest z rówieśnikiem. Nic przecież nie zastąpi kolegi. Mama śmieje się, że dzisiaj już bardziej niż do sportu Bartka ciągnie do informatyki. Odkrył też nową, niespodziewaną pasję. Z wielką przyjemnością chodzi na zajęcia z gotowania.

Pomóż dzieciom chorym na raka


Fundacja „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową” Ślężna 114s/1, 53-111 Wrocław

Bartek jest podopiecznym Fundacji na Ratunek

30lat doświadczenia
w pomaganiu

Wiesz na jaki cel trafią
Twoje pieniądze

Bezpieczeństwo
transakcji

Skontaktuj się z nami

Kontakt
dla rodziców

Chcesz zapisać dziecko do Fundacji? Zadzwoń lub napisz.

Sprawdź

Kontakt
dla biznesu

Zostań Partnerem Fundacji i wspieraj dzieci z chorobą nowotworową.

Sprawdź

Kontakt
dla wolontariuszy

Zobacz, jak działa wolontariat i skontaktuj się z nami.

Sprawdź

Kontakt
dla mediów

Masz inne pytania związane z fundacją i jej działalnością?

Sprawdź