Czteroletni Daniel to chłopiec, który jeszcze do niedawna prowadził beztroskie, dziecięce życie. Pełen energii i uśmiechu, z zapałem opowiadał o swoich ulubionych bajkach – szczególnie tych o Psim Patrolu – i z fascynacją oglądał stare, duże traktory na wystawach. Potrafił długo wpatrywać się w ich ogromne koła, wyobrażając sobie, jak kiedyś sam będzie takim jeździł. Niedawno nauczył się jeździć na rowerku i był z tego niezwykle dumny. Chodził do przedszkola, lubił kolegów, zabawy i miał głowę pełną marzeń. Jego codzienność wyglądała jak codzienność wielu maluchów – lekka, kolorowa, bezpieczna.
Pierwsze sygnały
Daniel przyszedł na świat jako zdrowe dziecko. Nic nie zapowiadało, że w przyszłości jego organizm stanie przed tak poważnym wyzwaniem. Gdy miał zaledwie osiem miesięcy, przeszedł infekcję wirusową, która początkowo nie wzbudzała większego niepokoju. Dopiero pojawienie się krwi w stolcu sprawiło, że trafił do szpitala. To był początek długiej i trudnej drogi.
Wraz z rozwojem pojawiły się niepokojące objawy – częste upadki, siniaki, a na skórze tajemnicze wybroczyny. Nawet lekkie uderzenie pozostawiało wyraźny ślad. W czasie konsultacji na oddziale immunologii lekarze odkryli bardzo niski poziom płytek krwi – zaledwie 80 tysięcy. To wskazywało na konieczność dalszych, dokładnych badań.
Druzgocąca diagnoza
W kolejnych miesiącach Daniel pozostawał pod stałą opieką specjalistów. Jego stan się zmieniał – poziom płytek krwi drastycznie się wahał, momentami spadając poniżej 20 tysięcy. Na jego ciele pojawiały się duże siniaki, opuchlizny, częste były krwawienia z nosa. Próby leczenia, w tym przetaczanie immunoglobulin, nie przynosiły poprawy. W końcu rodzina Daniela trafiła do Kliniki Przylądek Nadziei we Wrocławiu.
Badanie szpiku wykluczyło białaczkę, ale w styczniu 2025 roku przyszła diagnoza, która na zawsze odmieniła ich życie: Zespół Wiskotta-Aldricha. To bardzo rzadka, genetyczna choroba układu odpornościowego – dotyka zaledwie czworo dzieci na milion. Jej skutki są poważne: skrajnie niski poziom płytek krwi, ryzyko groźnych krwawień, obniżona odporność i podatność na ciężkie infekcje, choroby autoimmunologiczne oraz nowotwory. Bez leczenia dzieci rzadko dożywają dorosłości.
Nadzieja na przyszłość
Choć z zewnątrz Daniel wygląda dziś jak zdrowy chłopiec, jego organizm każdego dnia toczy walkę o przetrwanie. Częste wizyty w szpitalu, badania morfologii nawet dwa razy w tygodniu, niepewność, czy kolejna kontrola zakończy się powrotem do domu czy pozostaniem w szpitalu – to ich nowa codzienność.
Jedyną szansą na uratowanie życia Daniela jest przeszczep szpiku kostnego. To najtrudniejszy moment w życiu tej rodziny, ale też jedyna droga, by dać chłopcu szansę na przyszłość.
Czeka ich długa, skomplikowana droga – pełna wyzwań, wymagająca ogromnej siły, cierpliwości i wsparcia. Wierzą jednak, że Daniel już niedługo wróci do kolegów z przedszkola, znów wsiądzie na rowerek i powróci od dawnego życia.
Pomóż dzieciom chorym na raka
Fundacja „Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową”, ul. Ślężna 114s/1, 53-111 Wrocław
- Płatności za pomocą: PayU, PayPal, Blik, kartą, przelewy online i tradycyjne
- Przekazanie 1,5% podatku – KRS 0000086210
KRS 0000086210