Radosna, pełna życia siedmioletnia Jagoda z dnia na dzień zaczęła słabnąć. Pojawiały się problemy z koncentracją, nerwowość i lęk. Lekarze nie potrafili znaleźć przyczyny problemów i zamiast kompleksowych badań, przepisali dziewczynce witaminy wzmacniające odporność. Okazało się, że za całe zło odpowiedzialny jest guz mózgu. Od marca dziewczynka jest pacjentką Kliniki Przylądka Nadziei, gdzie walczy z nowotworem złośliwym.
Jagoda Jakubczak pochodzi z Makowic, koło Świdnicy. Jeszcze rok temu uwielbiała oglądać bajki, bawić się, biegać, pisać, rysować i czytać książki, które wypożyczała z biblioteki. Była bardzo aktywnym, radosnym i towarzyskim dzieckiem do czasu, aż zaczęła się gorzej czuć.– Córka z dnia na dzień słabła, była śpiąca i ciągle zmęczona – opowiada pani Beata, mama Jagody. – Nagle wszystko przestało ją cieszyć, nie chciała się bawić, często krzyczała i złościła się na brata.
Rodzice bardzo martwili się o córkę i sądzili, że przyczyną może być depresja spowodowana wymagającymi nauczycielami lub dziećmi, które nie chciały się z nią bawić. Pani Beata udała się z córką do nauczycielki i psychologa szkolnego, aby dowiedzieć się, co może być przyczyną złego samopoczucia Jagody.
– Czułam, że jest jakiś problem, ponieważ córka miała problemy z koncentracją i koordynacją ruchową. Nie potrafiła odebrać piłki na WF-ie – wspomina mama dziewczynki. – Stała się nerwowa, niszczyła swoje zeszyty i zabawki. Najgorszy jednak był ten szloch. Było to pewnego rodzaju wzywanie pomocy. Pytałam ją: „Co Ci jest dziecko, jak mogę pomóc?”, lecz ona odpowiadała, że nie wie co się z nią dzieje.
Psycholog szkolny polecił pani Beacie udać się z córką do pediatry. Niestety, specjalista nie widział żadnego problemu i mimo próśb, nie chciał skierować dziewczynki do neurologa. Mama Jagody nie poddawała się i szukała pomocy u innych lekarzy. Odwiedziła lekarza rodzinnego, który zlecił wykonanie wszystkich podstawowych badań (w tym badanie na obecność pasożytów i sprawdzenie stanu tarczycy). Wyniki okazały się pozytywne, ale stan zdrowia Jagody diametralnie się pogarszał, towarzyszył jej brak apetytu i coraz większy niepokój.
– Przestałam puszczać córkę do szkoły, bo ledwo stała na nogach i bałam się o nią – wspomina ze smutkiem pani Beata. – Lekarze twierdzili, że jest zdrowa, tylko osłabiona, więc przepisywali nam Vibovit.
Psycholog szkolny obserwował dziewczynkę i polecił rodzicom udać się po pomoc do psychiatry. Specjalista dokładnie zbadał Jagodę i zauważył, że wolno mówi i nie potrafi pisać. Zaniepokoiły go objawy złego stanu zdrowia dziecka, więc skierował ją do szpitala w Wałbrzychu na tomografię komputerową głowy. Następnie dziewczyna udała się do Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego im. T. Marciniaka na badanie rezonansem magnetycznym. Została wykonana także biopsja. Po 3 tygodniach przyszły wyniki i lekarze jednoznacznie postawili diagnozę – guz mózgu.
– Byłam wstrząśnięta. Spodziewałam się choroby, ale nie nowotworu złośliwego. Jednakże musimy być silni i wierzyć, że wyzdrowieje – mówi mama dziewczynki. – Guz jest zlokalizowany w takim miejscu, w którym nie można operować.
21 marca, po diagnozie, ośmioletnia Jagódka trafiła do Przylądka Nadziei, gdzie zaopiekowali się nią specjaliści. Lekarze zaplanowali intensywne leczenie – 9 tygodni chemioterapii i naświetlanie. Bardzo dobrze reaguje na leczenie, nie zaobserwowano żadnych skutków ubocznych przyjmowania chemii.
Na wieść o chorobie Jagoda bardzo się martwiła i płakała, bo nie wiedziała co się z nią stanie. Lęk i nerwowość z dnia nadzień się nasilał. Dziewczynka leży w łóżku i nie ma siły rozmawiać
– Nie ma z nią dużego kontaktu, jedynie mruga oczkami lub rusza ręką, jeżeli zadam jej jakieś pytanie – opowiada pani Beata. – Nosi pieluchy, bo nie jest w stanie zakomunikować o swoich potrzebach. Mam nadzieję, że niedługo moja córeczka wróci do zdrowia i będzie znowu taka radosna i uśmiechnięta, jaka była przed chorobą.
Aktualizacja z dnia 24.09.2019 r
Ze złamanymi sercami i łzami w oczach musimy pożegnać kogoś wyjątkowego. ?? Odeszła od nas wspaniała, piękna dziewczynka. Jagódko,będzie nam Ciebie bardzo, BARDZO brakowało… Na zawsze pozostaniesz w naszych serduszkach.
Pomóż dzieciom chorym na raka
Fundacja „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową” Ślężna 114s/1, 53-111 Wrocław
- Płatności za pomocą: PayU, PayPal, Blik, kartą, przelewy online i tradycyjne
- Przekazanie 1% podatku – KRS 0000086210