Luiza to niezwykle energiczna dziewczynka. Wszędzie jej pełno, zawsze czymś zajęta, zawsze w ruchu. Bardzo lubi się bawić - jej ulubione zabawy to te, które pozwalają jej się czegoś nauczyć. "Kiedy powtarzam liczby, wchodzi w to i chce też się uczyć" – mówi mama. Jest niesamowicie ciekawa świata i uwielbia zwierzęta. Obecnie ma 1,5 roku, a w lipcu skończy dwa latka.
Niepokojące objawy
Wszystko zaczęło się niewinnie – Luiza ząbkowała, a w międzyczasie przewiało ją i sparaliżowało jej pół twarzy. Mama zaniepokojona stanem córki zgłosiła się do lekarza. Ten nie zwlekał i skierował Luizę do szpitala w Legnicy. Był 22 października. Początkowo wszystko wyglądało na przejściowy problem, obrzęk ustępował, ale nagle wyniki krwi zaczęły się pogarszać. Lekarze nie wiedzieli, co się dzieje, dlatego podjęli decyzję o natychmiastowym skierowaniu dziewczynki do Przylądka Nadziei.

Druzgocąca diagnoza
30 października Luiza trafiła do Przylądka. Przez dwa dni przechodziła liczne badania, które miały wyjaśnić przyczynę jej stanu. Trzeciego dnia pobytu mama usłyszała diagnozę – neuroblastoma.
"To był moment, w którym świat zawirował" – wspomina mama.
Niemal natychmiast rozpoczęło się leczenie – jeszcze tego samego dnia Luiza otrzymała pierwszą chemię.
Trudna droga i pierwsze sukcesy
Luiza zakończyła już pierwszy protokół leczenia. 4 lutego przeszła operację usunięcia prawego nadnercza wraz z całym guzem.
"Zadziwiające jest to, że Luiza we wtorek przeszła operację, a w czwartek już ganiała po korytarzu" – mówi z podziwem mama.
To niezwykłe, jak szybko potrafi się regenerować i jak wiele siły ma w sobie ta mała dziewczynka. Leczenie przyniosło bardzo dobre efekty – guz zniknął, nie ma go już w szpiku ani w kościach. Teraz trzeba wygonić resztki choroby.

Przed nami jeszcze długie leczenie
Mimo dobrych wyników, wciąż nie można odetchnąć z ulgą.
"Problem jest taki, że Luiza ma amplifikację tego genu, więc jest bardzo wysokie ryzyko, że ta choroba powróci" – mówi mama.
Najprawdopodobniej przed Luizą jeszcze megachemia, czyli kolejny trudny etap leczenia.
Luiza jednak się nie poddaje. Czuje się w Przylądku jak w domu. Wchodzi do gabinetu zabiegowego i mówi, że dzisiaj będzie tu spać. Siada na krzesełku do pobierania krwi i zaczyna rozmowę z pielęgniarkami. Każdego dnia rano wychodzi na spacer do parku, szukając rudej wiewiórki. To jej mały rytuał przed kolejnymi etapami leczenia.
Przed Luizą i jej mamą jeszcze długa droga.
"Podziwiam ją i to, jak radzi sobie z tą chorobą" – mówi mama. - Wiem, że razem damy radę.

Pomóż dzieciom chorym na raka
Fundacja „Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową”, ul. Ślężna 114s/1, 53-111 Wrocław
- Płatności za pomocą: PayU, PayPal, Blik, kartą, przelewy online i tradycyjne
- Przekazanie 1,5% podatku – KRS 0000086210