Pięcioletni Mikołaj Wanke z Opola uwielbia opowiadać o swoich pasjach. Ma ich wiele. Jest prawdziwym ekspertem od statków, zwłaszcza wycieczkowych i kontenerowców. Czyta książki o okrętach, ogląda filmy i zastanawia się: dlaczego statki się nie przewracają? Choć życie Mikołaja od momentu diagnozy wywróciło się do góry nogami, to nasz wojownik dzielnie walczy z mięsakiem tkanek miękkich.
– Ciekawi go, jak powstają różne rzeczy. Od budynków i mostów aż po rakiety, planety… Jeśli coś go zainteresuje, to oddaje się temu bez reszty. I nieustannie o tym mówi. Jest głodny świata i ludzi – opowiada pani Anna, mama Mikołaja. – Ale zwierzaki muszą mieć się na baczności. Nasz kundelek Mysza wie już, że kiedy Mikołaj bawi się klockami, wtedy najlepiej po nich nie biegać i zejść synowi z kursu! – dodaje śmiejąc się.
Na początku był silny ból brzucha
Kłopoty zaczęły się w zeszłym roku. Pewnej październikowej, piątkowej nocy Mikołaja zaczął bardzo boleć brzuch. Nie pomogło pójście do łazienki ani ponowne położenie się spać. Ból nie ustępował, dlatego pani Anna udała się z dzieckiem do pediatry. Początkowo wydawało się, że to zwykłe zapalenie wyrostka robaczkowego, a nie żaden nowotwór.
Mamę i Mikołaja skierowano na opolski SOR. Po badaniu USG tamtejszy lekarz oznajmił, że u chłopca wykryto niepokojące zmiany na wątrobie.
– Sądziłam, że żartuje, nie mogłam w to uwierzyć – wspomina mama naszego bohatera.
W Opolu zorganizowano transport. Karetką przewieziono panią Annę i Mikołaja do Przylądka Nadziei we Wrocławiu, w którym małemu pacjentowi zrobiono kolejne badania: rezonans brzucha, mózgowia, tomograf klatki piersiowej, USG jamy brzusznej i miednicy mniejszej. Wszystko po to, aby mieć pewność, że nie ma przerzutów. Zmiana na wątrobie była jednak na tyle duża i niepokojąca, że niedługo potem chłopcu wykonano jeszcze biopsję.
– Stopniowo przygotowywałam się na najgorsze. Bo brzuch Mikołaja zaczął rosnąć w zastraszającym tempie. Dlatego diagnoza nie była dla mnie większym zaskoczeniem – przyznaje pani Anna.
Brzmiała następująco: mięsak tkanek miękkich.
Testy wciąż dawały pozytywny wynik
W szybkim przyjęciu Mikołaja do Przylądka przeszkodził koronawirus. Po kontrolnym pobraniu wymazu okazało się, że mama i syn mają pozytywne wyniki. Dlatego najpierw dostali skierowanie na dziecięcy oddział zakaźny przy ulicy Chałubińskiego we Wrocławiu.
Na miejscu Mikołaj otrzymał lekką dawkę chemii i został poddany doraźnemu leczeniu w celu zatrzymania zmian nowotworowych. W międzyczasie guz już bardzo urósł. Wszystkie narządy zaczął rozpychać, ciągnąć się od żeber aż po pęcherz.
– Na oddziale zakaźnym byliśmy od 21 listopada do 3 stycznia. Z małą przerwą, kiedy zostaliśmy wypisani na Wigilię i Sylwestra. Długo. Dlatego, że syn cały czas miał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Kiedy w końcu okazało się, że jest negatywny, dopiero wówczas mogliśmy zostać przyjęci do Przylądka – wspomina mama.
Chemia poprawiła samopoczucie
W Przylądku nasz wojownik otrzymał kolejne, tym razem pełne dawki chemii. Zniósł je zaskakująco dobrze. Nie tylko złagodziły one objawy choroby, lecz przyczyniły się do poprawy samopoczucia chłopca.
– Wcześniej, gdy guz był duży, Mikołaj siedział smutny i tylko czytał książki, bo na nic więcej nie starczało mu sił – mówi pani Anna. – A to przecież takie wesołe dziecko.
Dziś jest już zdecydowanie lepiej. Nawet jeśli po doksyrubicynie występują u Mikołaja sporadyczne nudności i skoki ciśnienia. Wtedy zapobiegawczo, przeciwalergicznie otrzymuje clemastynę, po której smacznie śpi.
W oczekiwaniu na operację
Leczenie Mikołaja przynosi pozytywne efekty. Guz jest już na tyle mały, że lekarze planują przeprowadzenie operacji polegającej na wycięciu jego pozostałości.
– Jesteśmy po pięciu cyklach chemii. Czekamy na decyzję. Jest spora szansa na to, że ta operacja będzie. Guz zmniejszył się na tyle, że nie są zagrożone żadne ważne naczynia – cieszy się mama.
I my się cieszymy, i głęboko wierzymy, że wkrótce Mikołaj wróci do zdrowia i spotka się ze swoimi przyjaciółmi – Mają i Szymonem. Mikołaju, trzymamy kciuki za ciebie!
Pomóż dzieciom chorym na raka
Fundacja „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową” Ślężna 114s/1, 53-111 Wrocław
- Płatności za pomocą: PayU, PayPal, Blik, kartą, przelewy online i tradycyjne
- Przekazanie 1% podatku – KRS 0000086210