Stefan to dziecko, którego energia i radość życia rozświetlały każdy dzień jego rodziny. Był w ciągłym ruchu – czy to w domu, w przedszkolu, czy na ulubionych zajęciach ruchowych. Mama wspomina z uśmiechem: „Nie powiem Wam, kiedy Stefan zaczął chodzić. Najpierw zaczął biegać. Pamiętam, jak pewnego dnia, w środku rodzinnych zabaw, wstał, złapał równowagę i zaczął biec w kółko, dopóki siła odśrodkowa go trzymała. Tak już mu zostało – zawsze w biegu.”
Coś jest nie tak
Początek czerwca zapisał się w pamięci rodziny Stefana jako dzień, w którym wszystko się zmieniło. Chłopiec obudził się z bólem brzucha, który nie mijał. Początkowo myśleli, że to drobnostka, coś, co szybko minie. Jednak Stefan zaczął wyglądać coraz gorzej – stawał się słabszy, apatyczny, a jego skóra nabrała nienaturalnego odcienia.
Rodzice nie zwlekali. Najpierw była wizyta u pediatry, potem skierowanie na SOR. Lekarze podejrzewali zapalenie wyrostka robaczkowego, ale badania szybko to wykluczyły. Kolejne dni spędzone w szpitalu przynosiły nowe hipotezy, ale żadnych odpowiedzi.
„Żadne badania nie wykazywały niczego konkretnego, ale Stefan z dnia na dzień był coraz słabszy. Byliśmy przerażeni” – opowiada mama.
Diagnoza, która przewróciła świat
Po wielu badaniach lekarze zdecydowali się na szczegółowe analizy hematologiczne. Wyniki były jak cios – komórki blastyczne we krwi Stefana wskazywały na ostrą białaczkę limfoblastyczną.
„Nie mogliśmy w to uwierzyć. Wyszliśmy z domu tylko na chwilę, żeby sprawdzić ból brzucha, a wróciliśmy z diagnozą, która wywróciła nasze życie do góry nogami” – mówi mama.
Jeszcze tego samego dnia rodzina została skierowana do Przylądka Nadziei we Wrocławiu. To miejsce, gdzie każdego dnia lekarze i specjaliści walczą o zdrowie dzieci takich jak Stefan. Rozpoczął się trudny proces leczenia – chemia, badania, konsultacje. Każdy dzień był pełen emocji, niepewności i strachu, ale także nadziei.
Mały wojownik
Mimo trudności Stefan zachowywał niesamowitą wytrwałość.
„Nie przestawał być sobą. Nawet w chwilach, gdy był bardzo zmęczony, potrafił się uśmiechnąć albo zażartować. To on często podnosił nas na duchu” – opowiada mama.
Terapia przynosiła efekty. Organizm Stefana dobrze reagował na leczenie, a każda pozytywna wiadomość była dla rodziny małym światełkiem w tunelu. Jednak droga do zdrowia wciąż była długa. Stefan musiał przejść przez wiele etapów leczenia, które wymagało od niego ogromnej siły i cierpliwości.
Nadzieja na lepsze jutro
Dziś Stefan jest w trakcie dalszej terapii, ale jego rodzina ma nadzieję na powrót do normalności.
„Wierzymy, że Stefan wróci do swoich ukochanych zabaw z rodzeństwem, do domu, do przedszkola. Chcemy znowu widzieć go w biegu, takiego, jakim zawsze był” – mówi mama.
Historia Stefana to opowieść o sile, wytrwałości i miłości, które pozwalają stawiać czoła najtrudniejszym wyzwaniom. Każdy dzień przynosi nowe kroki w stronę zdrowia, a rodzina Stefana nie traci nadziei, że te najpiękniejsze dni są jeszcze przed nimi.
Pomóż dzieciom chorym na raka.
Fundacja „Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową”, ul. Ślężna 114s/1, 53-111 Wrocław
- Płatności za pomocą: PayU, PayPal, Blik, kartą, przelewy online i tradycyjne
- Przekazanie 1,5% podatku – KRS 0000086210