Podopieczni Fundacji ,,Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową” swoje wakacje rozpoczęli od tradycyjnego, dorocznego rejsu po Odrze, który pomimo swojej długiej, bo kilkunastoletniej historii, dalej przyciąga rzesze małych pacjentów kliniki onkologicznej.
Wczoraj, 1 lipca przekraczając próg statku, każde dziecko stawało się autentycznym wilkiem morskim – otrzymywało prawdziwą czapkę piracką oraz rekwizyty niezbędne do podróży morskiej, czyli przede wszystkim pyszne łakocie! Chłopcy, którym niestraszny był kilkudniowy marynarski zarost lub piracka opaska na oko, mogli przy pomocy wolontariuszy wymalować je sobie na twarzach. Dziewczynki natomiast wolały być pięknymi księżniczkami, płynącymi w wielką podróż dookoła świata.
Dla wszystkich przygotowane było mnóstwo atrakcji: od przywitania z samym Kapitanem statku, który z zaangażowaniem opowiadał o szczegółach dotyczących budowy, funkcji i przeznaczenia pokładowego wyposażenia, przez konkursy z nagrodami, zgadywanki, wspólną naukę tańca oraz wielkie poszukiwania skarbu, ukrytego gdzieś na pokładzie, aż po pyszny poczęstunek. Atrakcji było co nie miara, więc każdy mógł znaleźć coś dla siebie.
W rejs z małymi pacjentami popłynął także pan Iluzjonista, który zachwycił wszystkich niesamowitymi sztuczkami. Lewitujące pierścionki, znikające chusteczki czy niezwykłe figury, powstające z balonów – czarowania nie było końca, a każdy kolejny trick był bardziej niesamowity od poprzedniego. Podczas zabaw swoich pociech rodzice mogli podziwiać piękne widoki, oglądane z zupełnie innej perspektywy: Budynki uniwersyteckie, Ostrów Tumski, mosty i parki śledzone z pokładu statku wydają się zawsze zupełnie innymi miejscami!
Po ponad dwóch godzinach wspólnego żeglowania piraci musieli opuścić pokład, jednak – jak sami zapowiadają – jeszcze wypłyną na szerokie wody.
Rejsy statkiem po Odrze to cykliczna akcja Fundacji ,,Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową”, mająca wnieść odrobinę radości w trudne życie małych pacjentów. Podczas wesołej podróży z pewnością zapominają o swojej chorobie, a pozytywna energia, którą zostają naładowani, pomaga im łatwiej znosić szpitalną rzeczywistość.